wtorek, 27 sierpnia 2013

Trochę polemicznie o klasycznym jeździectwie ...

W prasie jeździeckiej w ostatnich kilku miesiącach było kilka artykułów dot. wyższości klasyków ujeżdżenia nad ujeżdżeniem sportowym. Ponieważ czytam za mało staram się nadrabiać oglądaniem. Posiedziałem na YouTube, pooglądałem, i chciałem dorzucić kamyczek do polemiki prasowej.

Po poświęceniu trochę czasu na oglądactwo przyznam - nie rozumiem zwolenniczek 'klasyki'. Twierdzą bowiem, że klasyka to a) kultura b) łagodność wobec zwierzęcia c) ideał, do którego trzeba dążyć. W przeciwieństwie stawiane jest ujeżdżenie sportowe jako a) wypaczone b) okrutne dla koni c) komercyjne i przesycone złem.

W publikacjach krzewicielek zapomnianej klasycznej metody przywoływanymi wzorcami są np Nuno Oliveira, Philippe Karl, inni. Poniżej tylko kilka wybranych filmów tych mistrzów klasyki, które mają obrazować kulturę, łagodność, harmonię, impuls, równowagę, kadencję, ... Czyli wszystko to do czego dążymy.

Przywoływany Nuno Oliveira lonżujący konia na sztywnym 'patencie' - koń nie może głowy ani opuścić ani podnieść, ewidentnie próbuje opuścić szyję ale blokuje go górny pasek a wypinacze zwisają (i odwrotnie kiedy głowę podnosi) - patent stosowanych przez naszych rodzimych trenerów starszej daty, przejęty w latach 70/80 od kolegów z ZSRR, nie opisywany w literaturze zachodniej jako przyjazny koniom środek treningowy dający oczekiwane rezultaty zgodne ze skalą treningową: 

Tenże sam Nuno Oliveira galopujący na koniu w mini hali:
Przy całej dobrej woli trudno jazdę w miejscu nazwać przyjazną koniowi. Koń pracuje na bardzo ostrym długim munsztuku, jeździec ma długie ostrogi. Koń galopuje wyraźnie bez impulsu, galop pozbawiony harmonii. Koń w kontrgalopie wyraźnie krzywy, zmiana pozbawiona obszerności i naturalnego skoku galopu. Warto podkreślić, że smutna muzyka idealnie oddaje charakter tej prezentacji klasycznej szkoły.

I dalej na innym koniu:
Zaczyna się od 'ciągu' bez ruchu do przodu (!) - ciężko uznać to ćwiczenie za przyjazne koniowi, naturalne dla jego biomechaniki. Łydka jeźdźca cały czas przyłożona, żeby nie powiedzieć ostroga wbita w bok konia - ponad 24 sekundy! Dalej widzimy kilka minut pracy konia w bardzo dużej fleksji szyi, co najmniej 'deep and round' ... Objawem dyskomfortu jest wyciekająca obficie ślina z pyska konia i kłapanie zębami. Łydki cały czas bardzo przyłożone, ruch do przodu zablokowany, brak dążności do przodu, o potrzebie której pisali wszyscy klasycy...

Wyższa szkoła w wykonaniu Nuno Oliveira:
Jeździec rzuca się po siodle, pomoce do zmiany bardzo widoczne, koń poza kontaktem i ustawieniem, niespokojna głowa. Dalej ni-to mała wolta ni-to piruet roboczy ... Piaff wykonywany z odwrotnie ustawioną szyją co jest nienaturalne / niezdrowe dla konia, o czym wiedzą wszyscy, którzy byli na wykładach dr Heuschmana. Ewidentnie widać, jak jeździec regularnie pobudza konia ostrogą, jak robią to współcześni jeźdźcy. Dalej zmiany co tempo na innym koniu - uwagi jak poprzednio ale dochodzi duże zarzucanie konia na boki co świadczy o braku zebrania i niewłaściwym przygotowaniu ćwiczenia. Kłus wyciągnięty z aktywnym zadem ale zbyt mało obszerności w ruchu - zbyt małe przekraczanie śladów przednich nóg przez zadnie. Dalej cyrkowe skakanie przeszkody z zawiązanymi oczami bez rąk. I w końcu następny koń w pasażu - koń zarzuca nogami na boki na skutek niewystarczającej dążności do przodu. Dalej lotne zmiany co tempo z błędami zadem, zarzucane na boki. W trzeciej minucie zaczynają się ciekawe ćwiczenia w galopie, praktycznie w miejscu, koń zmienia rytm, szukając równowagi zmienia zadnie nogi w galopie, wciśnięty na siłę w kąt hali zaczyna półkroki w piafie walczy z ręką otwiera pysk, etc. Gdzie tutaj harmonia i piękno, którego brakuje ponoć ujeżdżeniu sportowemu?

A tutaj dla chętnych cały pokaz łącznie ze sztuczkami typu galop w miejscu i do tyłu, wciskanie konia w ściany przy aktywnych łydkach i ostrogach, w piafe łydki niemal na słabiźnie, piaf do tyłu, koń otwierający pysk, przekrzywiajacy i machający głową, w piruetach roboczych koń 'dotykany' machnięciem bacika w głowę od zewnętrznej strony - a co z dobrostanem konia? Czy w trakcie nauki wystarczyło 'pykanie' bacikiem czy może potrzeba było większego zdecydowania?

Dla odmiany Philippe Karl kiedy jeździł pod okiem trenerów w Saumur: 
Filmik można pokazywać adeptom ujeżdżenia w celach szkoleniowych - przyzwoity poziom europejski sprzed nastu lat (rozwój ujeżdżenia i właśnie zakończone ME podniosły poprzeczkę). Po obejrzeniu zakupionych płyt DVD Philippe Karl'a muszę z przykrością napisać, że założona przez mistrza Karl'a szkoła Legerete i jej rezultaty to już jednak nie jest Saumur ...

Na koniec przykład karykatury ujeżdżenia z sekciarską nadbudową - szkoła przywołana jako kultywująca kulturę i klasykę: 
Pozostawię to bez szerszego komentarza.

Oczywiście czepiam się! Tak, ale tylko dlatego, że ujeżdżenia sportowego czepiają się osoby, które coś czytały, coś słyszały, którym chyba nie chciało się otworzyć YouTube. A jeśli oglądały te filmy to musiały widzieć to co chciały zobaczyć.

Podsumowując - żeby mówić o klasyce nie wystarczy jeździć z witką zamiast bata i trzymać ją pionowo. Nie wystarczy założyć kapelusz, kupić barokowe siodło i wydłużyć strzemiona. Klasyczne jeździectwo to musi być coś więcej! A może po prostu klasyczne jeździectwo to współczesne ujeżdżenie sportowe tylko w wersji 'mniej'? Tak jak sprint 100 lat temu był wolniejszy i biegano inną techniką, jak skok w dal i wzwyż? Jak kolarstwo? Jak rzut oszczepem i gimnastyka sportowa? I wszystkie inne dyscypliny sportu?

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Etyka zawodnika a przepisy i regulaminy PZJ

Do poruszenia tej kwestii zainspirowały mnie kontrowersyjne zdarzenia ostatnich miesięcy na styku zawodników i PZJ. Miały one miejsce pod kierownictwem zarówno poprzedniego jak i aktualnego Zarządu. Aby uniknąć niepotrzebnych emocji chciałbym się skupić na aktualnej sytuacji formalnej systematyzującej styk relacji zawodnik a PZJ, która moim zdaniem jest źródłem wielu problemów.

W ramach struktur PZJ powołano Komisje poszczególnych dyscyplin, w tym Komisję ujeżdżenia z Menadżerem Komisji. Na stronie www.pzj.pl nie znalazłem żadnych dokumentów formalnych regulujących pracę komisji (cel, zakres praw i obowiązków, tryb pracy, proces decyzyjny w ramach organów PZJ, etc.) Natomiast w "Regulaminie powoływania zawodników do kadry narodowej ..."jest wskazana osoba decydująca o witalnych sprawach dla zawodników - Menadżer Dyscypliny. Poza sprawami dot. reprezentowania barw narodowych na Olimpiadzie, Mistrzostwach Europy etc, zatwierdza on także (po weryfikacji spełnienia warunków regulaminowych) zgłoszenia na zawody międzynarodowe, a także ma pełnię władzy dot. ew. odstępstw od Regulaminu w zakresie kwalifikowania zawodników do Kadry Narodowej (zatwierdzana przez Zarząd PZJ) i do składu reprezentacji na imprezy międzynarodowe rangi niemistrzowskiej. Wobec tak ważnych zadań Menedżera Dyscypliny rodzą się następujące pytania:
- Czy Menadżer Dyscypliny Ujeżdżenia i Komisji Ujeżdżenia to ta sama osoba?
- Jak wygląda rola, zadania i prawa Komisji wobec zdefiniowanych w Regulaminie zadań, obowiązków i praw Menadżera Dyscypliny/Komisji?
- Jakie prawa ma Menadżer Dyscypliny/Komisji wobec odstępstw od wymogów regulaminowych w zakresie zawodów krajowych?

We wszystkich dokumentach regulujących współzawodnictwo sportowe jest mowa o etycznym postępowaniu z koniem. W żadnym dokumencie nie znalazłem zasad i wartości, którymi zawodnik powinien się kierować we współzawodnictwie czy w trakcie reprezentowania kraju na Olimpiadzie czy Mistrzostwach Europy. W br. Zarząd PZJ przygotował i zatwierdził Kodeks Etyki.

http://pzj.pl/uploads/59447903-b17c-1090.pdf

Jest to znaczący krok w kierunku usystematyzowania ww. obszaru odpowiedzialności zawodników, osób oficjalnych, Związku, ... Chciałbym jednak zwrócić uwagę na ważne kwestie dotyczące wdrożenia w życie tegoż Kodeksu.

Dokument w części "Dobre praktyki ..." wskazuje na konieczność przestrzegania przez "osoby uczestniczące w jeździeckich imprezach sportowych" zasad 'fair play'. I tu dwie ważne kwestie:

  1. jak wynika z ostatnich incydentów 'fair play' zaczyna się czasami w Biurze PZJ, dlaczego nie objąć tymi i innymi zasadami Kodeksu Biura PZJ? 
  2. Kodeks powołuje się na zasady 'fair play' jednak ich nie definiuje! Skąd zawodnik ma wiedzieć co to jest 'fair play'? Taka konstrukcja powoduje, że dokument jest niepraktyczny i niemożliwy do egzekwowania.

Kodeks wskazuje jasno na obowiązek przestrzegania przepisów przez "wszystkie osoby związane z jeździectwem: zawodników, szkoleniowców, luzaków, sędziów, komisarzy, lekarzy weterynarii i innych." Dlaczego nie wskazano samego PZJ i Biura?

Podobnie zapisy dot. konfliktu interesów obligują tylko osoby oficjalne. 

  1. A co z pracownikami i osobami działającymi w ramach PZJ - współzawodnictwo czasami zaczyna się lub kończy decyzjami w Biurze PZJ na wiele dni przed faktycznymi zawodami
  2. Czemu pominięto zawodników, szkoleniowców, luzaków i zagrożenia płynące z konfliktów interesów ich dotyczących?

Generalnie w preambule dokumentu napisano: "Kodeks Etyki jest zbiorem zasad służących pomocą zawodnikom, osobom oficjalnym w rozumieniu Przepisów Ogólnych Polskiego Związku Jeździeckiego oraz innym osobom związanym z jeździectwem w rozstrzyganiu problemów etycznych ..." I dalej:

"1. Polski Związek Jeździecki i jego członkowie odpowiadają za stworzenie i wdrożenie przepisów związanych z jeździectwem, tworzenie kalendarzy i programów zawodów, a także kształcenie i ocenę osób oficjalnych oraz rozstrzygają spory.
2. PZJ ma obowiązek promować poszczególne dyscypliny jeździeckie i dbać o ich atrakcyjność zarówno dla widzów, jak i zawodników.
3. PZJ ma obowiązek w sposób wyważony, bezstronny i rzetelny przedstawiać incydenty i zaszłości mogące wpływać negatywnie na wizerunek polskiego jeździectwa, a także kształtować zachowania i schematy umożliwiające zapobieganie kolejnym."
A co z etyką i fair play w samym PZJ? Czyżby był organizacją wolną od potencjalnych problemów etycznych?


Następnym problemem jest zapis Kodeksu dot. zachowań nieetycznych - definiuje on następujący katalog niewyczerpujący wszystkich możliwych zachować nieetycznych:
"a) wykroczenia i przestępstwa popełnione umyślnie,
b) wykroczenia przeciwko Kodeksowi Dobrego Postępowania z Koniem,
c) wszelkie formy korupcji,
d) nadużywanie alkoholu oraz używanie środków dopingujących,
e) niewłaściwe zachowanie wobec innych osób,
f) oszustwa"
Co to jest niewłaściwe zachowanie wobec innych osób i co oznacza 'innych'? Czy korupcja, oszustwo nie są wykroczeniem lub przestępstwem? Co z naruszeniami Kodeksu Etyki i zasad 'fair play'? Czyż z takiej konstrukcji nie wynika, że PZJ stworzył Kodeks Etyki, który stwierdza, że naruszenia etyki nie są naruszeniami Kodeksu Etyki?

Warto wspomnieć, że Kodeks Etyki PZJ nie powinien definiować zobowiązań osób trzecich - oczekiwanie od mediów rzetelności i obiektywizmu jest słuszne ale niemożliwe do skutecznego wprowadzenia w tym dokumencie. Działanie mediów leży poza zakresem sprawczym Kodeksu.

Wprowadzając Kodeks Etyki trzeba zadbać o skuteczne wdrożenie jego zapisów w życie. Obawiam się, że z punktu widzenia porządku prawnego, bez dodatkowych kroków formalnych wprowadzony niedawno Kodeks nie może być egzekwowany od osób nim objętych. Kodeks i zasady w nim ujęte muszą stać się integralną częścią przepisów wszystkich dyscyplin (i nie tylko dot. rozgrywania zawodów bo etyka powinna działać także poza zawodami) a na dzień dzisiejszy są bytem samodzielnym, niejako obok, a przepisy ignorują jego istnienie.

W zakresie wprowadzenia Kodeksu w życie brakuje mi także mechanizmu swoistego 'kontraktu' pomiędzy zawodnikiem a Związkiem. Zawodnik ubiegając się o licencję powinien potwierdzać, że się z zasadami Kodeksu Etyki zapoznał, że będzie się świadomie do nich stosował, że podda się odpowiednim procedurom wyjaśniającym i karnym w wypadku złamania zasad etycznych i fair play. Co więcej, moim zdaniem te i inne, bardziej szczegółowe zasady obowiązujące reprezentanta kraju powinny stać się częścią kontraktu z zawodnikami Kadry Narodowej i pozostałymi, którzy otrzymują jakiekolwiek formy wsparcia ze strony PZJ. Tak funkcjonują inne związki sportowe, takie kontrakty sprawdzają się w wypadku relacji sponsorskich w sporcie, i wydaje się, że w wypadku jeździectwa nie ma przesłanek aby stosować odmienne rozwiązania. Jeśli zawodnik będzie miał napisane czarno na białym, jakie są jego obowiązki i skutki finansowe łamania uzgodnionych reguł (np. zwrot części kosztów startu, transportu, szkoleń), prawdopodobnie nie będzie wzajemnych oskarżeń i wątpliwości, a łamanie zasad i dobrego obyczaju nie będzie przychodzić tak łatwo ...

W końcowej części Kodeks sankcjonuje kary za jego naruszenia: "Osoby nie stosujące się do niniejszego Kodeksu mogą być ukarane przez Zarząd PZJ zawieszeniem uprawnień, ich odebraniem, wykluczeniem bądź niepowołaniem do kadry PZJ." Wydaje się, że:

  1. zapis "mogą być ukarane" pozostawia niedopuszczalną uznaniowość - Zarząd jednych winnych ukara i innym odpuści? Czy o to chodziło autorowi? Jakie będą kryteria uznaniowości? Zasada wina-kara powinna być niekwestionowana ...
  2. zapis ten stoi w sprzeczności z licznymi zapisami innych regulacji PZJ a możliwe, że także przepisów prawa - bez zmiany wewnętrznych przepisów PZJ i dopasowania tego zapisu (zawężenie katalogu kar) do przepisów prawa wydaje się on nieskuteczny przez co uniemożliwia skuteczne egzekwowanie Kodeksu w wypadku jego naruszeń.

Na sam koniec chciałbym poddać pod ponowną rozwagę wartość wskazaną zaraz za fundamentalną dla etyki i sportu 'uczciwością' - 'lojalność'. Wobec kogo osoby oficjalne, zawodnicy, szkoleniowcy mają być lojalni? Wobec siebie, rodziny, koni, sponsorów? Czy wobec związku? Czy nie lepiej zastąpić lojalność wartością bardziej adekwatną do sportu, choćby wiernością zasadom fair play?

Nie mam ambicji zostania 'uzdrawicielem' PZJ. Pozostawiam to kompetentnym osobom tam zatrudnionym. Wierzę w ich wiedzę, doświadczenie i dobrą wolę naprawy sytuacji. Mam nadzieję, że powyższe argumenty pomogą w znalezieniu najlepszej drogi wprowadzania optymalnych usprawnień sytuacji Związku.

środa, 21 sierpnia 2013

Czy facet ma szanse być dobrym ujeżdżeniowcem?

Nie mam zamiaru wchodzić w polemiki dotyczące płci i być posądzonym o szowinizm. Ale ...

1. Z natury facet jest mniej empatyczny niż kobieta;
2. Wielkość i tonus mięśni powoduje, że najdelikatniejsze działanie ręką czy łydką 'chłopa' będzie zawsze dużo silniejsze niż dotyk kobiety;
3. Facet działa w trybie zadaniowym co narzuca mu raczej podejście linearne, zależy mu na efekcie końcowym i często ma tendencję do działania 'po trupach', nie lubi odstępst od zasad, a kobieta przywiązuje większą wagę do samego procesu i jego przebiegu, końcowy efekt nie musi być idealny jeśli proces dochodzenia daje satysfakcję, jest bardziej elastyczna w działaniu, zasady są raczej wskazówkami a nie sztywnymi regułami;
4. Mężczyźni szukają reguł i działają 'co do zasady', uogólniają, szukają sposobów radykalnej zmiany, natomiast kobiety przywiązują większą wagę do detali i indywidualizmu, nie frustruje ich brak reguł, przerwy czy konieczność powrotu do wcześniejszych etapów działania, nie unikają ciągłego poprawiania małymi krokami;
5. Samce nie unikają konfrontacji a niewiasty wolą wykorzystać wszelkie sposoby przekonania do swoich racji i osiągnięcia oczekiwanych rezultatów niekonfrontacyjnymi sposobami;
6. Kobiety są precyzyjniejsze w działaniu manualnym, lepiej odczytują mowę ciała innych istot żywych, lepiej radzą sobie ze żmudnym długotrwałym procesem samodoskonalenia, nie zniechęcają się tak łatwo (są uparte?).

Oczywiście powyższe porównania są a) wybiórcze b) tendencyjne c) ougólniają cechy płci. I zaraz podniesie się burza argumentów, że są nieprawdziwe lub krzywdzące. Ale nie o to chodzi. Poza tym są pejoratywne dla nas samców więc drogie panie - nie ma o co się obrażać :) Generalnie dzięki tym różnicom łączymy się w pary, żyjemy w związkach i wychowujemu dzieci od tysięcy pokoleń. I dzięki nim właśnie kobiety lepiej sprawdzają się w kontaktach z końmi!

A co z facetami, którzy chcą jeździć? Nie pwoinni się smucić, bo jak zawsze są wyjątki od zasad. Ale muszą zdwać sobie sprawę, że we współczesnym jeździectwie ci wyjątkowi faceci na topie rankingów są po prostu 'bardzo wrażliwi', żeby nie powiedzieć delikatni jak kobiety! I ponieważ mają mieszankę cech męskich i żeńskich zyskują przewagę nad płcią zarówno silną jak i piękną! A niewrażliwi troglodyci, samce z krwi i kości, są niestety na straconej pozycji i grzeją tyły. Genralnie ujeżdżenie to sport dla kobiet i .. rowerzystów ;)

Na pocieszenie pozostaje nam konstatacja, że samcom lepiej wychodzi planowanie i prowadzenie treningu, zarówno kobiet jak i koni. Przynajmniej tak nam się wydaje ...

wtorek, 20 sierpnia 2013

Turniejowe ćwiczenie łopatką do wewnątrz w kłusie - jak jechać żeby dostać 8?

Ćwiczenie, które ciągnie się przez wszystkie konkursy od 'średniej szkoły' jest królową wszystkich ćwiczeń, fundamentem współczesnego jeździectwa. Jak wykonać je poprawnie żeby dostać 8 pkt?

Pewnie najlepszym sposobem żeby się tego dowiedzieć jest podpatrzeć renomowanych zawodników na międzynarodowych zawodach. Jeśli ktoś dostanie 8 czy 9 pkt to znaczy jest na kim się wzorować. Ale ...

Na międzynarodowych zawodach znane nazwiska aby uzyskać 8-9 pkt za łopatkę do wewnątrz zasuwają ruch na 4 śladach :( Do tego konie krzyżują zadami nawet jeśli idą na 3 śladach. Nie wdając się w dyskusje definicyjne - co to za ruch? Czy to jest łopatka czy ustępowania od łydki na śladzie? Różnice pomiędzy ruchami są trzy:

Łopatka do wewnątrz                                30 stpni      3 ślady    kończyny zadnie na wprost
Ustępowanie od łydki na śladzie               35 stopni    4 ślady    kończyny zadnie krzyżują

 
Klasycznie z Wiednia - łopatka czy ustępowanie?


Znani zawodnicy na dużych zawodach zamiast łopatki ewidentnie jadą ustępowanie od łydki! Zachęcam do obejrzenia na youtube znanych nazwisk w St.Georg czy Inter ... A sędziowie nic im nie piszą w protokołach, dają wysokie noty i wszyscy są zadowoleni!

Temat już się zaczął pojawiać na międzynarodowych forach środowiska ujeżdżeniowców i w prasie jeździeckiej ale pytania pozostają otwarte:
Co jechać na zawodach - łopatkę czy ustępowanie?
Jechać łopatkę i skazać się na 6,5 czy raczej ekspresyjne ustępowanie od łydki?

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?

Pytanie - czy trzeba je uatrakcyjnić? Chyba całe środowisko zdaje sobie sprawę, że bez poprawy wizerunku i atrakcyjności medialnej, nasza ukochana dyscyplina skazana jest na niebyt w środkach masowego przekazu, brak zainteresowania sponsorów i pustki na trybunach. Dlatego od dłuższego czasu zastanawiam się jak można uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe.

Na zawodach międzynarodowych od jakiegoś czasu mamy do czynienia z wyświetlaniem średniego wyniku procentowego w trakcie przejazdu. To świetny patent na podniesienie adrenaliny - dzięki temu wszyscy łącznie z zawodnikiem wiedzą, czy jedzie po potencjalne zwycięstwo czy raczej po siódme miejsce. Mamy także zgodę FEI na nieco bardziej kolorowe stroje zawodników. Poprawia to 'medialność' i pozwala lepiej odróżniać publiczności zawodników 'swoich' od konkurencji.

Czy można zrobić coś więcej? Zacznijmy od tych mniej rewolucyjnych pomysłów, które pojawiły się w różnych rozmowach na ten temat:
1. Wyrażenie zgody na jazdę w ogłowiach bezwędzidłowych i bez ostróg za co dodawane jest kilka procent za trudność do końcowego wyniku - przybędzie zwolenników ujeżdżenia wśród 'naturalsów'.
2. Umożliwienie jazdy z fantazyjnymi fryzurami koni - czynnik estetyczny o dużym wpływie szczególnie na widownię żeńską :)
3. Wprowadzenie lewady do programów - wydaje się, że to jedyny ruch z lekcji nad ziemią, kóry spełnia założenia gimnastyczne ujeżdżenia i da się wprowadzić harmonijnie do programów, jest nawiązaniem do ujeżdżenia klasycznego!
5. Oceny sędziów za harmonię, styl, pomoce, wartość artystyczną, etc. ujawniane przez każdego sędziego osobno a nie anonimowo + wskazywanie zwyciężcy sędziów - niezależnie od procentów byłby to zwycięzca za styl, czy harmonię pokazu.
6. W czasie programów dowolnych z muzyką zawodnik mógłby wyrażać zgodę na aplauz kibiców wyrażany w czasie przejazdów, co zwiększa trudność ale także angażuje publiczność. Rytmiczne klaskanie do muzyki mogłoby okazać się strzałem w dziesiątkę!
7. Umożliwienie ocen publiczności przez SMSy (?) i wyłanianie zwycięzcy publiczności - dressage audiotele!
8. Pojedynki ujeżdżeniowe - na czworoboku są dwie pary jeździec-koń i wykonują te same elementy naprzemiennie po sobie - sędziowie na żywo oceniają która z par jest bliższa ideałowi.

Jakieś inne pomysły?
 
Najbliższe posty:
O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą ...
Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?
Czy facet ma szanse być dobrym ujeżdżeniowcem?

środa, 14 sierpnia 2013

Dlaczego koń obdarzony dużym ruchem nigdy nie będzie miał podstawionego zadu?

Obserwując czwarty rok z rzędu przejazdy na Mistrzostwach Świata Młodych Koni w Ujeżdżeniu utwierdzam się w przekonaniu, że coś leży na rzeczy 'problemu dużego ruchu', bo kiedy pytamy gdzie się potem podziewają konie, które za niewyobrażalne pieniądze są kupowane na aukcjach, które wygrywają turnieje dla młodych koni na całym świecie, ciężko o dobrą odpowiedź.

Ostatnio z zainteresowaniem przeczytałem kilka opracowań, które szukają wyjaśnienia fenomenu: duży kłus - mało zebrania. Uzasadnienie wynikające z tych opracowań jest i proste i w sumie przekonujące. Zarówno w kłusie, galopie i stępie, koń porusza się według schematów biomechanicznych, w których ruch wszystkich kończyn jest ze sobą ściśle powiązany. Weźmy przykład kłusa. W trakcie kroku kłusa kończyna przednia i tylna (przekątne) wspólnie, w tym samym czasie, poruszają się do przodu. Zakończenie ruchu górnego odcinka kończyny przedniej odbywa się synchronicznie w stosunku do górnego odcinka kończyny tylnej. Oznacza to tyle, że moment zakończenia wykroku ramienia-przedramienia kończy także ruch uda i podudzia. Czyli (wyłączając przypadki patologiczne) koń nie może kontynuować ruchu kończyny tylnej po zakończeniu ruchu nadgarstka. W rezultacie tej prostej zasady konie poruszające się z wysoką akcją nadgarstka 'kończą' wkrok (tzw. swing) zadu pod kłodę szybciej niż konie z bardziej płaskim ruchem! Stąd ich 'leniwe' zady.

Oczywiście, są konie z 'dużym ruchem', które są bardzo aktywne od drugiej strony :) Ale właśnie ta ich aktywność stanowi o odstępstwie od powyższej zasady. Są to zwierzaki pobudliwe, elektryczne, których zadnie nogi są szybkie, a właściwie szybsze, niż przednie. Bardzo często w wypadku tych koni wydłużenie czasu wkroku (swingu) nóg zadnich wynika ze znacznego udziału łopatki w ruchu kończyn przednich (wykrok w sekwencji łopatka-ramie-przedramie).

Hodowla idzie w gigantycznym tempie do przodu. Jej rezultaty są fantastyczne, ale niestety odciska na nich swoje piętno komercja. Bo każdy hodowca chce sprzedać swój produkt jak najszybciej i najdrożej, a my, klienci, szukamy koni spektakularnych. Bijmy się w pierś - chyba powinniśmy szukać koni jezdnych, zdrowych, rokujących na wyniki w najwyższym sporcie, a nie machających 'łapami', zakładających sobie kopyta 'za uszy'. Oczywiście przy piwie każdy jest mądry, mówi, że te  z linii S są przereklamowane, z linii F szalone, z linii R super ale chorowite, itd. Tyle, że tydzień później chwalimy się przy najbliższym spotkaniu nowym nabytkiem z linii S, F czy R. A może poczekajmy, i pochwalmy się za 3 lata, że piafuje i pasażuje z zaangażowanym zadem, że robi zmiany w seriach a zmiany co tępo wyszły mu za pierwszym razem, jakby całe życie je robił ...

Niebawem:
O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą ... 
Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?
Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Czy rozprężalnia zawodów ogólnopolskich może być placem treningowym dla koni i jeźdźców, którzy nie uczestniczą w zawodach?

Chciałbym tym razem poruszyć temat, który podsunęło samo życie. Obserwując rozprężalnie na dwóch ostatnich CDN, można było zostać świadkiem treningów prowadzonych przez uznanych międzynarodowych trenerów zawodnikom na koniach, które nie startują w zawodach, a w jednym przypadku trenowała osoba, która nie startowała na zawodach na koniach, które także nie uczestniczyły w konkurencji sportowej (specjalnie przyjechała na zawody żeby skorzystać z treningów z goszczącym trenerem rozprężajacym swoich zawodników).


Zgodnie z przepisami organizatorzy wyznaczyli oficjalne place treningowe / rozprężalnie dla zawodników startujących w zawodach. I zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, nie można zakazać przebywania innym koniom / jeźdźcom na rozprężalni zawodów. Tyle przepisy, chyba, że coś pominąłem czytając przepisy na stronie PZJ.

Ale czy nie leży w dobrym tonie nie przeszkadzać zawodnikom w przygotowaniu do występu, nawet w L-ce czy N-ce, tym bardziej, że jest się międzynarodowym trenerem a trenowany to znany zawodnik(czka) z pierwszych miejsc rankingu? 
A jeśli inny jeździec spoza zawodów przeszkadzałby na rozprężalni tym znanym zawodnikom w rozprężeniu przed G.Prix, czy nie mieliby nic przeciw? 
Czy organizatorzy nie powinni ograniczyć obecności na rozprężalni osób spoza listy zawodników, w tym mieszkańców ośrodka, przecież na okres 3 dni zawodów można wprowadzić ograniczenia dla mieszkańców, prawda?
Czy wreszcie PZJ nie powinien wprowadzić ograniczeń w zakresie przebywania koni i jeźdźców spoza listy zawodników na rozprężalni?

Czekam na wasze opinie i komentarze. 
Pozdrawiam

niedziela, 11 sierpnia 2013

Długość ostróg na zawodach ujeżdżeniowych

Przepisy dyscypliny ujeżdżenie 2013, pkt 3.1 Ubiór: "... z wyjątkiem zawodów dla dzieci i jeźdźców na kucach, obowiązkowe są ostrogi wykonane z metalu, o długości bodźca: ... do 3,5 cm dla jeźdźców na dużych koniach."



I tu pojawiają się trzy pytania:
a) czy jeźdźcy nie korzystają z dłuższych ostróg?
b) czy komisarze sprawdzają długość ostróg?
c) jak zmierzyć długość bodźca?

Odpowiedź na dwa pierwsze jest oczywista: obserwując jeźdźców na dwóch ostatnich zawodach krajowych ewidentnie było widoczne, że liczni zawodnicy korzystają z ostróg dłuższych, a komisarze nie sprawdzają ich długości (a jedynie czy zakończenie ostróg jest ruchome i nie kaleczy boków konia).

W takim razie jak zmierzyć długość ostróg? Przepisy ujeżdżenia na ten temat milczą. Za to przepisy WKKW definiują, iż ostrogi muszą być krótsze niż 4cm mierzone od buta! Dlatego zachęcam wszystkich zawodników do sprawdzenia, czy jego ulubione ostrogi nie mają dłuższego bodźca niż 3,5cm, i czy całość mierzona od buta nie przekracza 4cm. Być może na najbliższych zawodach komisarz sprawdzi i będzie skucha :)

Mam też nadzieję, że może edycja przepisów 2014 doprecyzuje sposób pomiaru długości ostróg na konkursach ujeżdżenia.

A już niebawem kolejna reminiscencja z krajowych zawodów: "czy rozprężalnia zawodów ogólnopolskich może być placem treningowym dla koni i jeźdźców, którzy nie uczestniczą w zawodach?"

piątek, 9 sierpnia 2013

Ukłon przed rozpoczęciem przejazdu - na gorąco z Białego Boru

Obserwując przejazdy w klasach od L do CS byłem świadkiem najróżniejszych form ekspresji własnej zawodniczek i niektórych zawodników. Od finezyjnych bocznych ruchów ramienia z filuternym zawijaskiem dłonią aż po żołnierskie 'baczność'. A co o tym przepisy? 

'Ukłon: ... Amazonki oraz jeźdźcy, którzy mają zapięte nakrycie głowy, kłaniają się poprzez jej skłon. W tym czasie, wolna ręka jest opuszczona luźno wzdłuż tułowia, z wnętrzem wyprostowanej dłoni zwróconej do boku konia. Po czym po skinięciu głową, biorą wodze do obu rąk.' 

Czyli może i eleganckie oraz zindywidualizowane 'dygnięcie' rączką jest szykowne, ale tyleż nieregulaminowe co niestosowne. Szacunek sędziom zawodnik wyraża poprzez zatrzymanie się i ukłon głową, niezależnie od płci. Mężczyźni zdejmują nakrycie głowy, czego tłumaczyć nie trzeba. A ręka? Ma symbolizować sędziemu, że zawodnik nigdzie się nie wybiera, że się zatrzymał aby się przywitać i zgłosić gotowość do rozpoczęcia przebiegu. 

Czy zatem powinniśmy zarezerwować 'dyganie' rąsią' do Tańca z Gwiazdami? Jestem przekonany, że co najmniej męska część korpusu sędziowskiego lubi dziewczęcy ukłon z 'zawijaskiem rączką' i kokieteryjny uśmiech amazonki. Dlatego apeluję o dopuszczenie w przepisach zindywidualizowanej formy ukłonu ręką, ale tylko ze strony amazonek!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Kulawe konie na czworobokach

Przepisy dyscypliny w art.430 pkt 7 wyraźnie obligują sędziów do przerwania przejazdu kulawego konia. W ostatnim czasie coraz częściej widujemy konie znaczące i kulawe nie tylko startujące ale klasyfikowane! Mam wrażenie, że sędziowie boją się wobec znanych nazwisk sięgać po tak drastyczne kary, chociaż dobrostan czworonogów leży im na sercu.
Co o tym sądzicie? Czy jeśli PZJ dostanie film z takim przejazdem powinien zareagować? Czy i kto ze środowiska się na to odważy?

sobota, 3 sierpnia 2013

Dlaczego i dla kogo w konkursach dla młodych koni są chody zebrane?

Mistrzostwa Młodych Koni w ujeżdżeniu, zarówno te krajowe jak i światowe, stawiają sobie za cel selekcje młodych koni sportowych pod kontem ich predyspozycji do uprawiania ww. dyscypliny. Decyzją właściwych gremiów zatwierdzono programy dla kategorii wiekowej 5 i 6 latków, które stawiają tym koniom właściwe dla ich wieku zadania. Jednym z nich jest zademonstrowanie odcinków kłusa zebranego.

Obserwując polskie i światowe MMK w ujeżdzeniu pilnie analizowałem przejazdy licznych zawodników. Ze zdziwieniem zaobserwowałem tak „na oko“, że większość koni, szczególnie tych wysoko notowanych w Bundeschampionatach i w Verden, nie wykonuje ćwiczenia kłus zebrany! Zafrapowany tą konstatacją zwróciłem się z pytaniem do zawodników prezentujących konie w Bundeschampionatach, na światowym turnieju w Verden i w czasie MPMK. Na pytanie, czy i jak jadą kłus zebrany usłyszałem różne odpowiedzi. Zacytuję kilka: 
„jaki kłus zebrany? tam nie ma kłusa zebranego!“ 
"to wy w Polsce od 5cio latków wymagacie kłusa zebranego? Przecież w Niemczech macie te same programy? Tak? Kłus zebrany? Czekaj sprawdzę ... "
„Jaki kłus zebrany, jedź w kadencji roboczy a nawet pośredni, niech macha łapami, to sędziom się podoba“.



Zatem postanowiłem zrobić małą analizę. Na początek sprawdziłem jeszcze raz co oznacza pojęcie kłusa zebranego. Zgodnie z definicją zawartą w przepisach FEI/PZJ w kłusie zebranym „kroki konia są krótsze, aniżeli w innych rodzajach kłusa, bez utraty elastyczności i kadencji“. 

Czyli a) częstotliwość kroków konia powinna pozostać niezmienna (lub lekko się zmniejszyć) wobec kłusa roboczego a na skutek skrócenia długości kroku prędkość pokonywania terenu powinna zmaleć (wynika to z prostego rachunku matematycznego). 

Czyli wystarczy sprawdzić częstotliwość kroków, długość kroków i dla pewności trzeci parametr – prędkość pokonywania terenu (będzie on niejako weryfikował poprawność dwóch pozostałych), żeby móc jednoznacznie potwierdzić, czy zawodnicy jadą kłusem zebranym czy nie.

Do mojej amatorskiej analizy wybrałem kilkanaście koni spośród najlepszych pięciu w rocznikach pięcio i sześciolatków MŚMK z lat 2010-12. Na odcinkach kłusa roboczego i zebranego zmierzyłem czas pokonywania poszczególnych dystansów i liczbę kroków kłusa. Znając długości poszczególnych dystansów oszacowałem prędkość pokonywania terenu, długość i częstotliwość kroków kłusa. Wyniki mnie poraziły! Dla wszystkich koni zwycięskich i dla prawie wszystkich analizowanych przejazdów, różnice wszystkich trzech szacowanych parametrów (długości i częstotliwości kroków, a także prędkości pokonywania terenu) w kłusie roboczym i zebranym były statystycznie nieistotne (+- 2 do 3%)! Praktycznie żaden z analizowanych zawodników nie miał zamiaru i nie wykonał wymaganych ćwiczeń w kłusie zebranym w trakcie przejazdu. Co więcej, duża liczba zawodników jechała analizowane odcinki kłusem wręcz pośrednim (konie przekraczały ślady kopyt a oszacowana średnia długość kroku często przekraczała nawet 165-170 cm a w kilku 190cm czyli solidny kłus pośredni!)

Podsumowując - pragmatyka wynikająca z rozmów jak i przybliżonej analizy przejazdów młodych koni wskazują, że zawodnicy aby „pokazać“ konia demonstrują jego biomechanikę w optmalnym dla uzyskania maksymalnej ekspresji kłusie roboczym (jechanym bardzo do przodu) lub nawet (prawie) pośrednim!

O ile mnie pamięć nie myli, w 2010 roku kontrowersje w czasie MŚMK w Verden wzbudziły oceny sędziów dotyczące „murowanego“ faworyta, konia Driver (Romanov x Don Schufro). Zdaniem sędziów był on prezentowany w ramie i zebraniu odpowiednim dla konia Grand Prix, które nie są odpowiednie dla konia sześcioletniego. Sędziowie tym werdyktem jasno wskazali, że oczekują od konia w trakcie prezentacji więcej swobody i naturalności w ruchu. Idąc z tym duchem i pamiętając, że czworoboki MMK są oceniane zgodnie z nieco innymi kryteriami niż konkursy ujeżdżeniowe, może należy przeprowadzić wnikliwą analizę wykonywanych w czasie konkursów ruchów a na podstawie jej wyników rozważyć ew. wprowadzenia zmian do programów lub sposobu oceniania koni pięcio i sześcioletnich? 

Proszę, napiszcie w komentarzach który z poniższych tematów poruszyć w następnym odcinku:
"O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą",
"Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?",
"Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?",
"Dlaczego koń obdarzony dużym ruchem nigdy nie będzie miał podstawionego zadu?"