czwartek, 8 września 2016

Odpowiedź medalisty MP w Bajardo na skargę zawodników

W dniu dzisiejszym sprawa naruszenia przepisów w czasie MP w Bajardo rozwinęła się w bardzo nieprzewidzianym kierunku - głos zabrał, jak wynika z podpisu I treści, T.Jasiński (lub ktoś kto się pod niego podszywa). Na forum Świata Koni pojawił się wpis:






"Nie znam się to się wypowiem. Z tego co się orientuje, każdy ośrodek może starać się o organizację ZO, a to, że biuro PZJ nie wstawiło propozycji na stronę, cóż, na to nic nie poradzimy. A co do samych kwalifikacji. Jeśli ktoś uważa, że jestem aż tak cieniutki, żeby gdziekolwiek indziej na świecie nie zrobić 60% to nie pozostaje mi nic innego jak się uśmiechnąć 😊 Do wszystkich spiętych pingwinków: jeśli uważasz, że jesteś lepszy, ze nie zasługuje na wynik, medal, życie, cokolwiek, udowodnij to proszę na polu walki, a nie pisząc śmieszne donosy jak za czasów PRL. Szczerze nie chce mi się marnować czasu na bezsensowną szamotaninę z zakompleksionymi frustratami. Wolę skupić się na pracy i treningu, bo wychodzę z założenia, ze jako sportowiec mam godnie reprezentować kraj a nie czytać przepisy o kwalifikacjach na MP i regulamin Biura PZJ. 😉 Proponuje zająć podobne stanowisko i szanować siebie nawzajem, może wtedy poziom polskiego jeździectwa w końcu się podniesie 😉 Nie pozdrawiam."


Wypowiedź tę pozostawię tylko z poniższym komentarzem:
1. Zgodnie z przepisami PZJ jako zawodnik ma pan obowiązek znać i przestrzegać przepisy PZJ, nic pana nie zwalnia. Ponieważ, jak słyszeliśmy wszyscy studiuje pan prawo, tym bardziej powinien pan zapoznać się z przepisami.
2. Żeby się starać o zawody ZO trzeba to zrobić rok wcześniej. PZJ nie ma prawa wpisywać do kalendarza zawodów w trakcie roku. Trzeba umożliwić wszystkim zawodnikom zgłoszenia na podstawie propozycji na 4 tyg. przed zawodami. Organizator, pana matka, zorganizowała te 'zawody' na tydzień przed I odmówiła menadżerowi upublicznienia propozycji ponieważ nie życzyła sobie innych zawodników. Smaczku dodaje tu wyraźna odmowa aprobaty Kolegium Sędziów.
3. Nikt nie pisze donosów a Regulaminową skargę, nie ma sensu dezawułować nikogo, zresztą w czasie innych zawodów pana matka pisała właśnie donosy (nie były to ani skargi ani protesty) i wtedy panu to nie przeszkadzało.
4. Wszystkim wiemy, że koń na którym pan startował lege artis był pan wystarczająco dobry na III miejsce, dlatego nie rozumiem pana stanowiska, że ktoś coś sobie uzurpuje, czy jest frustratem. Takie są wyniki.
5. Proszę nie przeinaczać, środowisko ma dosyć stania ponad prawem wąskiej grupki osób, które na to wcale nie zasługują. Tym bardziej, że otrzymał pan medal i nagrody znacznej wartości, które należą się komuś innemu.
6. Wszystkie konie, na których pan startował trenuje pana matka więc proszę sobie nie przypisywać ani zasług ani ciężkiej pracy i obłożenia obowiązkiem ich trenowania.


I na koniec - nie powinien się pan wywyższać, nikomu to nie przystoi, tym bardziej panu, ponieważ zasłużył pan tylko na brązowy medal.

wtorek, 6 września 2016

Dalszy ciąg historii z zawodami w Zagoździe

Jak się łatwo domyśleć na podstawie historii, publiczna dyskusja i jawne łamanie przepisów nie przeszkodziły w dalszym działaniu zainteresowanym zawodnikowi i jego matce. Piszę także o zawodniku, ponieważ jest to dorosły mężczyzna i powinien zacząć brać odpowiedzialność za swoje czyny.
 
I tak para, która wystartowała na tzw. ogólnopolskich zawodach w Zagoździe, wystartowała także w MP:
  • sędzia główny zawodów dopuścił do startu tę parę na podstawie pisma Sekretarza Generalnego PZJ, który twierdzi, że zawody odbyły się lege artis, chociaż nie ma on do tego prawa;
  • za swoje starty otrzymała nagody pieniężne i rzeczowe;
  • została złożona skarga czy protest przez grupę zawodników, którzy uznali, że należy położyć kres bezprawiu.
 
Dlaczego jest to ważne, żeby na poważnie zająć się sprawą?

Otóż zawodnik na koni, na którym się zakwalifikował zajął miejsce III w MP 2016. Natomiast dzięki startowi na koniu, na którym nie miał kwalifikacji do MP, usyskał wynik wystarczający na I miejsce MP 2016 i znacznie wartościowsze nagrody.
 
W tej całej historii najgorsze jest to, że do zawodów dopuścił zawodnika Sekretarz Generalny PZJ, który nie ma prawa do ani ingerowania w rywalizację, ani do podpisywania jakichkolwiek pism z decyzjami tego dotyczącymi. Nawet Zarząd PZJ nie może takich decyzji podejmować. Już kilka lat temu prezes Abgarowicz musiał interweniować w identycznej sytuacji dot. tegoż zawodnika. Wiedział on, że PZJ może bałaganić we wszystkim ale nie w sportowej rywalizacji. W tym roku prezesa z minimum przyzwoitości zabrakło ... Tyle fakty.

Od strony moralnej to co się stało jest naganne.

Od strony prawnej należy uznać, iż PZJ dopuścił się karygodnych uchybien i ze względu na osobiste konotacje organy PZJ sankcjonują prywatę, brak fair play oraz kompletny brak transparencji we współzawodnictwie.
  
Od strony sportowej oczywiście nic (by) się nie stało ale nie zmienia to faktu, iż prawo nie jest dla wszstkich, a niektórzy w PZJ stoją ponad prawem.
 
Podsumowując trzeba mieć świadomość, że złożona skarga niczego nie wniesie. Zostanie załatwiona za kilka miesięcy zdawkowym pismem. Co dalej?

Ano zawodnicy z miejsc II oraz III MP 2016 powinni złożyć pozwy przeciwko PZJ do właściwego sobie sądu. Wtedy sprawa ma szanse na znalezienie właściwego epilogu.