poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rankingi i KN w ujeżdżeniu za 2015 ... To już się w głowie nie mieści ...

Historia zaczęła się miesiąc temu z rankingami i KN w skokach. Rankingi były błędnie przygotowane. KN nie odpowiadała wynikom. Zarząd wszystko odwołał, odwołał menadżera a ten ... pozwał do sądu KN i prasę.

A co mamy w ujeżdżeniu?

Zarząd wynajął członka komisji ujeżdżenia, aby ten za pieniądze PZJ przygotował rankingi. Czemu pracownicy związku tego nie mogą przygotować? Nie wiemy ... To jest ten program oszczędności?
Koniec końców z dużym opóźnieniem zostały przygotowane i opublikowane rankingi. Z jakim efektem?
1.       Rankingi zawodników zawierają błędy
2.       Na skutek błędnego przypisania zawodników do klubów obliczenia rankingów klubów są błędne
3.       Poszczególne rankingi grup wiekowych są przygotowane niezgodnie z przepisami
4.       Rankingi klubów są przygotowane niezgodnie z przepisami


Jak już pisałem KN nie ma – znaczy jest ale zdaniem komisji i menedżera jej nie ma, chociaż jest na mocy decyzji zarządu. Ta właściwa miała być ogłoszona po 20 stycznia. Mamy już 25 stycznia i ... nie ma.

wtorek, 19 stycznia 2016

Po raz kolejny o KN ...

Już w 2014 roku pisałem o podstawowych wyzwaniach dot. KN. Przypomnę kilka pytań które wtedy zadałem:
1.    Czy powoływać do KN osoby, które w ostatnim czasie mają wyniki, czy raczej te, które rokują na przyszłość i długoterminowe wyniki?
2.    Jaki jest związek pomiędzy składem KN a rankingiem?

Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania a następnie zastanowić się jak obecny Regulamin kształtuje sprawy KN.

Powtórzę zatem to, co napisałem w styczniu 2015. Kadra Narodowa to zespół reprezentujący nasz kraj na zawodach międzynarodowych, który powinien być tak dobrany, aby osiągać jak najwyższe wyniki i godnie reprezentować RP. Zatem do KN powinny wchodzić osoby, które rokują w przyszłości krótko i średnioterminowe najlepsze możliwie wyniki.

Warto zauważyć, że obecny Regulamin (w przeciwieństwie do poprzedniego) w ogóle odcina się od takiego przedstawienia sprawy, mówi tylko o przeszłych wynikach.

Mówiąc inaczej, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i teorią sportu do KN powinny zostać wybrane nie te pary, które w przeszłości miały świetne wyniki, ale ci zawodnicy, którzy zdaniem fachowców mogą te wyniki mieć! Oczywiście, osoby, które miały wyniki, mogą je mieć, jednak nie ma tu jednoznaczności, równie dobrze mogą ich nie mieć (z powodu spadku formy).

Zakładając, że powyższe twierdzenia są prawdziwe ze składu KN odpadają pary mające historycznie świetne wyniki, które nie będą startować (kontuzja, sprzedaż konia), oraz te, które mają spadek formy, prawda?

Jak ocenić formę? Odsyłam do teorii sportu. Jedną z najprostszych (prostackich) metod jest analiza trendu wyników. Tu pojawia się w umysłach osób o słabym przygotowaniu błyskotliwa myśl – ranking, na podstawie rankingu! Jednak jest to mylne i błędne myślenie!  Trend i analiza formy zawodnika to nie ocena rankingowa. Ranking to podsumowanie wyników za okres i jest to spojrzenie wstecz! Daje ono ograniczone i często błędne wskazówki co do formy na przyszłość. Dla osób o słabym przygotowaniu merytorycznym przykład poniżej, który może im uzmysłowić pułapki rankingu:


Kwartał 1
Kwartał 2
Kwartał 3
Kwartał 4
Średnia
Zawodnik A
68%
71%
62%
65%
66,5%
Zawodnik B
62%
66%
65%
69%
65,5%

Zgodnie z rankingiem Zawodnik A ma lepsze wyniki. Jednocześnie prosta(cka) analiza trendu wskazuje, że Zawodnik B ma wyraźny spadek formy, a Zawodnik B jest w trendzie wzrastającym i to on ma większe szanse na uzyskiwanie lepszych wyników.

Zatem myślenie wynikami historycznymi / rankingami jest pułapką, w którą wpadają osoby bez przygotowania merytorycznego, które próbują się wypowiadać na temat zarządzania sportem. Oczywiście, tak jak opisywałem w 2015 roku, są sposoby tzw. dynamizowania rankingów aby lepiej odzwierciedlały trend. Na pierwszym etapie preselekcji jest to dobre narzędzie, ale nie może być jedyne.

Wiemy już, że powinniśmy brać pod uwagę nie tylko ranking, ale takie czynniki jak progresja, rokowanie na przyszłość. Jak się to mierzy?

Otóż każdy przygotowany do zawodu trener zna podstawowe narzędzia warsztatu szkoleniowego, których nota bene od PZJ oczekuje MSiT! Mamy krótko i długoterminowe plany szkoleniowe oraz plany startowe. Powinny one zawierać starty szkoleniowe i starty kontrolne, sesje treningowe indywidualne i zgrupowania zaplecza kadry narodowej. 

Właśnie – ZAPLECZA, a nie KN. Trener i menadżer dyscypliny powinni zajmować się zapleczem a nie kadrą. Inaczej nikt nie będzie miał wiedzy i danych o parach, spośród których należy wybrać kadrę, jedynie będą dane o samej kadrze!

Następnie:
1. Zebrane w trakcie pracy dane sztab szkoleniowy analizuje i przygotowuje raporty i rekomendacje;
2. Na podstawie pisemnych wyników tych analiz, raportów i rekomendacji komisja zarządzająca dyscypliną wybiera kadrę. 

Dlaczego nie trener a komisja wybiera kadrę? Ponieważ trener nie jest obiektywny, a sam wybór kadry jest częściową oceną pracy trenerskiej i w związku z tym musi on być dokonywany z zapewnieniem podziału obowiązków.

Kluczem do sukcesu jest tutaj długotrwały i stały proces pomiaru oraz analizy procesu szkoleniowego i startowego. Nie ranking ale obserwacje treningów, obserwacje startów, rozmowy z zawodnikiem, weterynarzem, następnie szczegółowe analizy danych dotyczących par całego zaplecza kadry.


Tyle teorii. Potwierdzenie powyższych tez znaleźć można w pierwszej lepszej fachowej książce a także w regulacjach innych polskich i międzynarodowych związków sportowych, do zapoznania się z którymi zachęcam.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

KN w ujeżdżeniu 2016 czyli powtórka z rozrywki

Wreszcie mamy! Ukazała się KN na 2016. Znowu ukazała się bez rankingu. Znowu ukazała się z błędami. Znowu zawiera KN C, której nie ma w Regulaminie. Znowu Zarząd powołał do życia byt niezgodny z wytycznymi MSiT. W szczególności, w KN poszczególnych grup wiekowych zabrakło kluczowych zawodników, pojawiły się także tzw. króliki z kapelusza. Jednocześnie skasowano pliki historyczne. Po co?

Ale od początku. Przypominam uchwałę zarządu PZJ z grudnia 2015:
U/865/19/Z/2015 z dnia 21.12.2015 Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego zaakceptował skład Kadry Narodowej w dyscyplinie ujeżdżenie na rok 2016. Załącznik nr 1. Uchwała przyjęta jednogłośnie


Zgodnie z założeniami regulaminowymi, w KN powinny być pary, które chcą i mogą startować, które spełniły normy KN A lub robią wyniki na poziomie KN B i rokują na poprawę wyników do poziomu wymaganego do KN A. Taka analiza pisemna powinna umotywować włączenie par niespełniających wymogów do KN.

W KN A jest Ola Szulc, która miała pauzę, i została w kadrze utrzymana pomimo braku startu na MP i startu kontrolnego. Oczywiście jest to uzasadnione możliwościami pary. Całe środowisko się z tym zgodzi.

W KN B jest Olga Michalik, która w 2015 z sukcesem startowała w MP i dwukrotnie, z trzech wymaganych, załapała oczko do KN B. W tym świetle decyzja wydaje się także słuszna. Jak rozumiem, pani menadżer dyscypliny weryfikowała plany i możliwości zawodniczki oraz doświadczonego 14-letniego konia i na tej podstawie pisemnie uzasadnione jest utrzymanie pary w kadrze.

W kontekście powyższych informacji nie rozumiem dlaczego w KN seniorów nie ma Gabrieli Jaworskiej-Mazur, która wróciła właśnie na czworoboki. Historycznie robiła wyniki na poziomie KN B tak jak Olga Michalik. Gabriela na MP 2015 nie startowała, podobnie jak Ola Szulc, która w KN jest, ale start kontrolny po powrocie do sportu w 2015 miała i to z dobrym wynikiem! O co chodzi?

Inny przykład - Michalina Terlecka na Falsterbeau zrobiła normę na KN A i ... jest w KN B. W A mamy dwie osoby a w B jedną. Dlaczego? Po co taki podział jeśli miejsc są cztery a osoby z normą trzy? Wszyscy mają normy ale ktoś jest gorszy ... Może chodzi o podział kasy?

Istnieje też szansa, że jest to roboczy dokument i tylko zaznaczona na żółto kadra seniorów jest uaktualniona, reszta grup wiekowych nie została jeszcze poprawiona. O czym to świadczy? Jest połowa stycznia, nie ma poprawnej KN, nie ma rankingów, zarząd PZJ zatwierdził coś, co będziemy podmieniać, to co jest niby poprawne nie trzyma się kupy, ... Czyli jak rok temu ... Komisja ujeżdżenia nie uczy się z czasem a utwierdza w zwyczajach godnych kary ... A administracja państwowa nie rychła a sprawiedliwa!

Na koniec - nie zapominajmy, że KN jest zespołem na przyszłość a nie zespołem w nagrodę za przeszłość. W takim kontekście skład KN powinien wyglądać pewnie trochę inaczej ...

środa, 6 stycznia 2016

O działaniach antykorupcyjnych w PZJ

Jak wszyscy wiemy, od jakiegoś czasu, członek zarządu Wojciech Jachymek został oddelegowany do usprawnienia i nadzoru działania biura Związku. Zarząd in gremium zdecydował, że należy się za to wynagrodzenie. Jednym z pierwszych produktów pracy pana Wojciecha jest opublikowana na początku stycznia 2016 Instrukcja Udzielania Zamówień w PZJ:


Tak! Osoby wtajemniczone w sektor publiczny już to czują po samej nazwie: instrukcja udzielania zamówień ... Ale do rzeczy.

Po przeczytaniu ww. instrukcji mam szereg uwag merytorycznych:
1. procedura jest napisana językiem urzędniczym co może utrudniać pracownikom Związku jej stosowanie
2. instrukcja nie odzwierciedla specyfiki Związku, w tym specyfiki działalności sportowej oraz wymogów rozliczania dotacji MSiT
3. instrukcja posiada poważne luki kontrolne nie wspominając o kwiatkach natury prawnej (czemu się dziwie ponieważ prezes Szubski jest prawnikiem!)

Lista uwag jest gigantyczna, jednak chciałem zwrócić uwagę na kilka najważniejszych spraw:
  • instrukcja nie reguluje kryteriów wyboru trybu zapytania ofertowego lub przetargu ogłaszanego na stronie PZJ
  • nie wiem dlaczego usługi prawnicze, doradztwa podatkowego, szkoleniowe, hotelarskie, zdrowotne mają być udzielane z wolnej ręki
  • instrukcja wskazuje, że osoby prowadzące postępowanie mają być bezstronne i obiektywne, ale nie mówi ani co to oznacza ani kto to może być
  • instrukcja nie reguluje jednego z najbardziej newralgicznych momentów czyli otwarcia ofert (kto, jak i kiedy)
  • instrukcja nie reguluje jednego z najbardziej newralgicznych momentów czyli sposobu (matematyki) oceny pozacenowych aspektów oferty co pozwala na manipulacje wyborem oferty
  • instrukcja nie reguluje procedury weryfikacji zapisów i ryzyk prawnych umów
  • instrukcja nie reguluje na jakiej podstawie i w jakim trybie osoby nie będące pracownikami związku miałyby uczestniczyć w postępowaniach
Co najważniejsze instrukcja w ogóle pomija kluczowe elementy dot. konfliktu interesów, działalności konkurencyjnej, podmiotów powiązanych do pracowników PZJ. Czyli element antykorupcyjny został kompletnie pominięty, ponieważ zapis dot. obiektywizmu i bezstronności nie odnosi się do choćby przewidzianych prawem mechanizmów antykorupcyjnych.

Podsumowując - krok w dobrą stronę, jednak wiele jeszcze pracy trzeba włożyć organizację PZJ.

wtorek, 5 stycznia 2016

List otwarty do Prezesa PZJ

Dawno nie pisałem na łamach ŚK i nie zabierałem także głosu w różnych dyskusjach, ale to co przeczytałem w Sylwestra na stronie PZJ przekracza moją „wyobraźnię”, co i jak jeszcze można „namieszać” w PZJ i w ogóle pewne „granice tolerancji” w stosunku do obecnych decydentów i władz, w tym niestety także obecnego Prezesa.
Który po powołaniu i do końca roku dostał ode mnie „prywatnie” pewien kapitał zaufania i czasu na zapoznanie się z problemami oraz widoczne i „odczuwalne” działanie. I to pomimo od początku znanego wszystkim powiązania z „grupą hermanowską” i jednocześnie „firmowania jej akcji” odwołania poprzednika bez konkretnych rozliczeń całego poprzedniego Zarządu (głosującego wówczas zazwyczaj przeciwko Prezesowi!). Kandydował bez żadnego, a nawet „nowego”  programu dla Związku i środowiska oraz jak sam nie raz wspominał z niewielką wiedzą o tych problemach i przez kolejne miesiące (już „po zapoznaniu się”) rządzi bez publikacji „swojego”, autorskiego programu i jakiejś (w odróżnieniu od poprzedników) jego lepszej lub gorszej wizji ...
Co się wydarzyło? A no nic nowego, wręcz przeciwnie!
Ale, gdybym to ja był Prezesem PZJ to po przeczytaniu „tego” konkretnego komunikatu, to albo spaliłbym się ze wstydu, albo bardzo mocno zastanowił się nad zasadnością zatrudniania obecnych osób zajmujących „niemałe kosztowo” etaty Sekretarza Generalnego i Dyrektora Biura-Członka Zarządu (o co zresztą „wnioskuje” bez skutku od dawna duża część środowiska!) oraz nie tylko tych współpracowników…
Bo ten komunikat (w dodatku napisany nie wiadomo na podstawie jakich konkretnych Uchwał Zarządu – brak publikacji), to wg mnie to po prostu wielkie nieporozumienie, wręcz DYWERSJA (tylko wobec kogo?)! A nie „łagodzenie konfliktów” „porządkowanie bałaganu”, „szukanie nowych rozwiązań” itd.… 
Tekst komunikatu PZJ 30.12.2014:
„Otwierając szeroką podstawę jeździectwa powszechnego decyzjami Zarządu PZJ od nowego roku wprowadzamy:
• nowy druk rejestracyjno-licencyjny zawodnika - podstawową zmianą jest oświadczenie zawodnika (lub rodzica w przypadku zawodnika niepełnoletniego) o posiadaniu aktualnych badań i polisy ubezpieczeniowej NNW zamiast załączania i weryfikowania dokumentów źródłowych,
• możliwość załatwienia formalności związanych z rejestracją zawodnika czy wykupieniem licencji drogą elektroniczną poprzez wysłanie skanu wypełnionego i podpisanego formularza drogą mailową i wniesienie opłat on-line poprzez internetowy serwis opłat,
• możliwość wykupienia licencji wstępnej bez konieczności posiadania brązowej odznaki jeździeckiej,
• zwolnienie zawodników startujących w kategorii junior młodszy i zawodników do lat 16 startujących na kucach z konieczności wykupu licencji krajowych dla siebie i koni,
• większe uprawnienia dla WZJ związane z dostępem do bazy Artemor- bez konieczności zatwierdzania przez pracownika biura PZJ wprowadzonych danych.
Uprzejmie informujemy, że w związku z uruchomieniem kanału płatności elektronicznych Biuro Związku nie będzie przyjmować wpłat gotówkowych.
Przypominamy, że licencje zawodników, koni i osób oficjalnych z 2015 roku zachowują ważność do końca lutego 2016. Nowe licencje krajowe zawodników i koni ważne będą do końca 2016 roku.”
Ad 1.
Po pierwsze, czy ta decyzja była konsultowana z Kolegium Sędziów PZJ? Po drugie czy to tzw. „oświadczenie” obowiązuje przez cały okres obowiązywania danej licencji? I dalej - czy w związku z powyższym Sędzia Główny, obojętnie na jakich zawodach, zwolniony jest ze sprawdzania aktualności badań lekarskich i ubezpieczenia? Oraz czy w ślad za tym pójdą konkretne zapisy w Przepisach Ogólnych PZJ i Przepisach o Sędziach PZJ – i kiedy?  No i w związku z powyższym czy jednocześnie PZJ bierze na siebie wszelkie konsekwencje związane z nieszczęśliwymi wypadkami (zdarzają się takie czasem na zawodach) zawodników bez ewentualnie aktualnych badań i ubezpieczenia oraz dochodzeniami prokuratury. Może w takim razie wprowadzić od razu zasadę, że sędzia z licencją PZJ wykupując licencję na prawo wykonywania tejże funkcji (zawodu), ma jednocześnie opłacone przez PZJ OC od zdarzeń w czasie zawodów i zapewnioną bezpłatną obsługę prawną?
Ponadto, czy wobec wcześniejszej decyzji o rezygnacji z „kartonowych licencji” program PZJ np. Artemor będzie zabezpieczał zarówno bezpłatną dostępność do konkretnych danych, jej bieżącą aktualizację, jak i nieprzerwaną komunikację z „bazą” z dowolnego miejsca w Polsce? Śmiem w to wątpić, tym bardziej, że z firmą „obsługującą” Artemora PZJ jest w sporze sądowym (podobnie jak z Torisem!).
Ad.2.
Pomysł niezły, ale w praktyce do bieżącej weryfikacji przez odpowiedzialnego pracownika biura. A tych jak wiadomo w połowie „wycięto w ramach oszczędności” np. szukając kasy na wynagrodzenie dla trenerów kadry w skokach i WKKW (o niektórych menadżerach i członkach zarządu nie wspomnę). Np. życzę powodzenia ze skanami w przypadku wzrostu i grupy kuca!. Coś na ten temat powinniście Panowie w Zarządzie wiedzieć (także np. p. S.Helak) z dwóch ostatnich „postępowań kucowych”, w których to przypadkach nadal brak rozwiązania i opublikowanych decyzji (jakby problem nie istniał!) i które są zresztą do dziś jednymi z większych tegorocznych „skandali” w wykonaniu aktualnych władz Związku, a zwłaszcza będącego na wynagrodzeniu PZJ Rzecznika Dyscyplinarnego…
Ad 3.  Zupełnie nie rozumiem tego zapisu w świetle przepisów o systemie Odznak Jeździeckich oraz ściśle z tym powiązanych o Ośrodkach Certyfikowanych!
Wielkim wielbicielem tych systemów nie byłem, ale obecny zapis „przewraca” w dużym zakresie sam pomysł kształcenia i oceniania poziomu tego „wykształcenia” w przypadku zawodników chcących startować w oficjalnych (nie „towarzyskich”, które mają odrębne przepisy i wymagania) zawodach firmowanych czy to przez WZJ, czy PZJ. A faktem jest, że w dużej mierze, powyżej wspomniane systemy przynoszą jak by nie było Związkowi określoną kasę do budżetu.
Pisząc brutalnie, jest to jakiś nieprzemyślany w konsekwencjach (i bez kontynuacji w innych przepisach!!!) „lobbystyczny” pomysł na pozyskanie nowej „kasy” w PZJ, albo,  i raczej w WZJ. Czyli znowu „rybka”, i to nie najlepiej „pachnąca”, zamiast „wędki”…
Uważam, że:
- najpierw należało się zajęć sprawą Odznaki „Jeżdżę Konno” i spowodować jej rozwój z powiązanym w tym zakresie szkoleniem instruktorów mających uprawnienia do ich nadawania,
- w tym przypadku traci bardzo „na wartości” brązowa OJ, która jednak jest chyba i nadal potrzebna np. w skokach jako „krok” do Srebrnej OJ, która jest wymagana do III licencji (obok „nieszczęsnego” konkursu egzaminacyjnego na styl). „Zginie” też motywacja do szkolenia i zdobycia Brązowej OJ, a jak sądzę liczba licencji B z tego powodu się wcale nie zwiększy. Wręcz przeciwnie – wobec coraz częściej rozgrywanych ZR w formule: ZT (czyli w ogóle bez obowiązku posiadania licencji np. do klasy L1 w skokach, do P w ujeżdżeniu), a dopiero wyżej już ZR i z licencjami – ich liczba, ze szkodą finansową przede wszystkim dla WZJ-tów, może się nawet zmniejszyć,  
- w związku z powyższym sporo klubów i w ogóle trenerów straci zainteresowanie pewnym zakresem szkolenia podstawowego, także tego teoretycznego (zwłaszcza najmłodszych), co przy wszystkich swoich wadach obu systemów jest moim zdaniem dużym krokiem wstecz,
- niektóre ośrodki wykupywały licencje „ośrodka certyfikowanego” tylko po to, żeby organizować egzaminy na Odznaki i z tego miały przy okazji jakieś dochody (a także miało je określone grono sędziów-egzaminatorów!),
Jak sądzę, nie po raz pierwszy, nie przemyślano konsekwencji tego kroku w ogólnym i powiązanym ze sobą w dużej części systemie PZJ i nie przedyskutowano go w zakresie ogólnego „systemu szkolenia” (to już temat-kuriozum i w ogóle na inny tekst!).
Ad 4.
Zadziwiający, bardzo „lobbystyczny” przepis (domyślam się jakiego „autorstwa”).
Po krótce – zawodnik w tych kategoriach (JM i J) startujący w zawodach ogólnopolskich na Dużych Koniach będzie musiał jednak wykupić licencję ogólnopolską, dopasowaną do jego umiejętności! Czyli mamy wprost nierówne traktowanie w PZJ zawodników w tych samych kategoriach wiekowych!  W dodatku ten przepis obejmuje Juniorów, którzy tylko w wieku 16 lat na ZO-DiM (pomijam mniej od lat istotną gr. E) uczestniczą w rywalizacji na kucach. A zawodnik-koń (tu: kuc) jak będzie zgłoszony w konkursach ZO w kategoriach dla Dużych Koni (bo np. ZO-DiM to już dla nich np. będzie za nisko) będzie musiał mieć licencję ogólnopolską!  Nie tędy Panowie droga do „ratowania” tego co zostało jeszcze ze sportu na kucach w wydaniu ogólnopolskim. Jak widać po ubiegłorocznych doświadczeniach włączenie kuców do PLJ, także ten „pomysł” był w tym zakresie wielką porażką! Wg mnie należałoby zostawić na razie przepisy tak jak były i jeszcze w dodatku z ograniczeniem do zdobywania uprawnień do III licencji w czasie „stylówek ZO DiM (występuje tu ponadto brak korelacji w przepisach o „stylówkach” na ZR) oraz z wymogiem, że każdą „stylówkę w czasie ZO DiM (jest ich już nie wiele w roku) sędziuje inny Sędzia Stylu nie będący jednocześnie np. jako trener startującego w danym konkursie zawodnika, „w konflikcie interesów”…
I cały materiał do dyskusji na temat sportu kucowego przygotować, skonsultować z obecnym środowiskiem zainteresowanym sportem kucykowym, a samą dyskusję (np. w ramach reaktywowanej na nowo Komisji Kuców lub DiM) odbyć już bez głównego i wiodącego udziału (niestety) pana S. Helaka…
Ad 5.
Po pierwsze, to miał zapewniać program Toris i między innymi po to był kupiony i przez 3 lata (! – miało być w rok!) wdrażany!!! Po to były swego czasy dla WZJ-tów laptopy z odpowiednim oprogramowanie udostępniającym dostęp do ogólnej bazy PZJ!
Poproszę (nie po raz pierwszy) w takim razie najpierw Zarząd o odpowiedź, dlaczego Toris nie został wdrożony (a sprawa z właścicielem jest w sądzie), ile to tak naprawdę kosztowało, kto jest za to odpowiedzialny i co proponują w zamian? Artemora (który miał być pierwotnie nową, lepszą „bazą” dla Torisa - także i tu niestety sprawa jest w sądzie)? Czy też drogiego tak naprawdę dla użytkowników w zakupie, w dodatku odpłatnego w szerszym użytkowaniu na bieżąco oraz mającego sporo strukturalnych ograniczeń „Hubertusa”, czyli „zawodykonne.pl”? Wg mnie i owszem lubiana przez wielu możliwość publikacji wyników on-line to nie wszystko… Dlaczego zresztą tak jak miało to być w przypadku Torisa, nie ma to funkcjonować w ramach konkretnego systemu „związkowego” i w dodatku na stronie PZJ?
Po drugie, nie wyobrażam sobie działania jakiegokolwiek tego typu systemu bez współudziału, kontroli i nadzoru osoby odpowiedzialnej w biurze PZJ. Przecież baza PZJ jest nie tylko dla sędziów na zawodach, a zgodnie z przepisami jest to podstawa do ich pracy? Żaden tego typu jak powyżej komunikat, jak się wydaje nie tego zmienia i na razie zmienić nie może!!!
Wiem, co mówię i piszę, bo od kilkunastu już lat pracuję przy obsłudze zawodów regionalnych na „własnej bazie” (z tego co wiem to nie tylko ja) zawodników oraz koni (w oparciu nie tylko o obowiązkową bazę danych PZJ, ale również na bieżąco wg „danych” od sędziów w czasie zawodów) i sprawdza się to jak na razie najlepiej…
Czekałem też długo na krytykowanego przeze mnie swego czasu mocno (lata 2010-11) i zgodnego z obietnicami dwóch kolejnych Prezesów – uwaga! bezpłatnego dla klubów organizatorów zawody - Torisa! Jak widać „inne lobby” zadziałało i w zeszłym roku ostatecznie z niego zrezygnowano… Ale to że, PZJ traci (i będzie nadal tracił) co roku wiele, dziesiątki, a nawet setki tysięcy na tzw. „komputeryzację” (których brakuje później na sport i jego rozwój na różnych poziomach) to już zupełnie inna sprawa i się o tym jakoś nie mówi… A że akurat ta kasa nie idzie z dotacji ministerialnych, tylko z naszych (moich też jako sędziego) składek i opłat na rzecz Związku, więc jak widać nie łatwo ją i ludzi za to odpowiedzialnych w Zarządzie (np. p. N. Kasztelan) rozliczyć…
Powyższe podaję pod dyskusję – tylko bardzo proszę merytoryczną - bez zbędnych hejtów, bo traci na tym dyskusja.
Na odpowiedź z PZJ, podobnie jak wiele innych osób, już nie liczę…
Nie byłem ostatnio na Torwarze, ale wiem, co i dlaczego tam mówiono… Nie doczekam się zapewne także publikacji pełnego nagrania lub stenogramu z tego wydarzenia, a artykuł-relacja opublikowana na stronie PZJ ma się nijak do tego, co tam się działo i o czym mówiono…
Reasumując – część z tych decyzji byłaby może jakoś zrozumiała i do przyjęcia, ale pod warunkiem, że zaprezentowano by nową wizję – coś w zamian.
Byłoby ok. gdyby jednocześnie pojawiłyby się konkretne „komentarze-interpretacje” dla ludzi pracujących przy tych zagadnieniach na co dzień (np. na zawodach lub na ¼ lub ½ etatu w WZJ), podpisane przez konkretnych, odpowiedzialnych ludzi oraz byłyby jednocześnie opublikowane korespondujące z tym zmiany w konkretnych przepisach PZJ!   
Szanowni Panowie! Nie można w ten sposób zmieniać całego systemu, a nawet jego części! Trzeba to robić mając świadomość skutków nawet jednej decyzji na inne „obszary” i całość! Trzeba mieć odrobinę wyobraźni, nawet przy „łamaniu” jakichś układów i jakiegoś „systemu”, wymagających zmian! Niestety, nie wiadomo dlaczego do Was, ta prosta prawda i zasada zarządzania, jak nie docierała, tak nie dociera…!
Mocno zdziwiony i w dużej „konfuzji” powyższym komunikatem – nota bene wieloletni menadżer, aktualnie w tym zakresie „w stanie spoczynku”…
PS. Już po napisaniu, a jeszcze przed publikacją powyższego tekstu „życie” już dopisało pierwszy i brutalny komentarz!
Otóż pomimo komunikatu PZJ o obowiązywaniu licencji do końca lutego b.r. baza danych Artemora 2015 została ZRESETOWANA!!!
Szanowny Zarządzie, Sekretarzu Generalny i Dyrektorze Biura – w styczniu i lutym w Polsce też odbywają się zawody i zgodnie z komunikatem PZJ obowiązują w tym okresie licencje z 2015!!! Znowu „ktoś” nie pomyślał???
Czy może teraz każdy z nas – sędzia lub obsługa zawodów ma prowadzić „swoją” bazę danych? Pomijam koszty dla organizatorów (każda godzina pracy przecież coś tam kosztuje…) tylko, czy będą one jakoś umocowane podstawą prawną upoważniającą do prawidłowej realizacji zawodów i publikacji ich wyników?
Leszek Doraczyński

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Licencje 2016

Wiele powiedziano na forach o licencjach 2016. Pojawiło się także wiele plotek i domysłów. Poniżej próba wyjaśnienia problemu:

A. Zarząd:
- zwolnił jedną z osób zajmujących się licencjami, pozostawiając jedną,
- zakupił nowy program księgowy wraz z pakietem ecommerce, który miał umożliwić wykup licencji przez internet.

B. Do 18 grudnia Zarząd miał uruchomić możliwość wykupu licencji przez internet i ogłosić nowy cennik. Jednak powyższe się nie stało.

C. Na stronie PZJ.pl nie znajdziemy licencji przedłużonych na dwa pierwsze miesiące 2016 roku.

Oznacza to, że organizatorzy nie wiedzą, kto z osób oficjalnych ma licencje, sędziowie, które konie i zawodnicy mogą startować w zawodach.

Zastanówmy się dlaczego tak się stało?

Prawdopodobna przyczyna 1
Licencje w systemie Związku wygasają 31.12.2015 i system prezentujący je wie, że już wygasły. Aby system Artemor pokazywał licencje na styczeń-luty 2016 trzeba albo ręcznie w systemie zmienić tysiące dat wygaśnięcia albo twórca systemu Artemor musi zrobić w nim zmianę. A przecież PZJ jest w sporze sądowym z dostawcą Artemora, jak rozumiem ...

Bardzo prawdopodobna przyczyna 2
Licencje miały być wykupowane przez internet. Łatwo pomyśleć, trudniej zrobić. Okazało się, że w procesie tym jest wiele meandrów. Jest płatność, jest jej rozksięgowanie, jest wystawienie faktury. Ale są także wniosek i zgoda klubu, jest sprawdzenie wszystkich kryteriów poszczególnych licencji (np szkoleń, uprawnień, ...). Załóżmy BARDZO OPTYMISTYCZNIE, że zajmuje to średnio tylko 10 min. Załóżmy, że mamy tylko 6 tyś zawodników, koni, sędziów, ... W sumie mamy 60 tyś min, czyli 1 tyś godzin. I mamy jednego pracownika, który ma się tym zajmować. A pracownik pracuje średnio rocznie niecałe 225 dni minus chorobowe. Ale załóżmy, że pracownik nie choruje - 225 dni pracy to 1800 godzin.

Podsumowując pracownik zajmujący się licencjami, przy założeniu 10 min na licencję, 6 tyś licencji PZJ, będzie zajmował się nimi od 1 stycznia do 31 lipca. Czyli ostatni zawodnicy wykupujący licencję w styczni otrzymają ją na koniec lipca. A to przy założeniu 6 tyś licencji i tylko 10 min na licencję. Ciekawe jak to wyjdzie w praniu ...

Zarząd obwieścił w komunikacie o likwidacji biurokracji. Zobaczmy ...

Likwidacja licencji ogólnopolskiej dzieci i młodzieży to nie likwidacja biurokracji- to jest likwidacja licencji, w tym także przychodów PZJ ...

A jakie to inne uproszczenia w biurokracji wprowadził Zarząd?

Wysyłanie wniosku pocztą elektroniczną - Drogi (naszym składom) Zarządzie! Tak było od lat! Nic nowego ...

Płatność przez sklep internetowy:
a) gdzie tu uproszczenie biurokracji? Co za różnica dla zawodnika - przelew internetowy czy przelew internetowy przez sklep e-commerce? Chyba tylko utrudnienie ...
b) to jest chyba uszczuplenie przychodów PZJ, trzeba będzie teraz płacić prowizję firmie rozliczeniowej realizującej płatności na rzecz Związku ...
c) dla księgowych to utrudnienie, teraz muszą uzgadniać płatności pomniejszone o prowizję z kontami i wpływami do banku, a wcześniej kwoty się równały i uzgadniało się je tylko do wyciągu - wzrost biurokracji ...

Wprowadzenie oświadczenia o posiadaniu badań i ubezpieczenia. Czy jest to zmiana na korzyść Związku? Przecież nie jest to żadne uproszczenie biurokracji a jedynie ominięcie wymogów i rezygnacja z kontroli obowiązków leżących na zawodnikach - oznacza to, że od marca zawodnik będzie mógł startować bez wymaganych badań i bez ubezpieczenia. Czy to jest ta zmiana na lepsze?

Wprowadzono licencję wstępną, tyle, że nie wiemy co to jest, do czego uprawnia, ile kosztuje, i kiedy wejdzie do przepisów PZJ ... No i nie ma nic wspólnego z biurokracją ...

Generalnie klapa jak zwykle ...

sobota, 2 stycznia 2016

Ad vocem pani menedżer paraujeżdżenia

Na swoim FB Natalia Kozłowska opublikowała odpowiedź na mój wpis na blogu. Poniżej krótki komentarz do tej publikacji. Italikiem wypowiedź N.Kozłowskiej.

1.W trakcie Cavaliady w Poznaniu odbyło się spotkanie członków Kadry Narodowej w paraujeżdżeniu, z członkami Zarządu PZJ. Wszyscy zawodnicy KN zostali poinformowani o spotkaniu, jak tylko została wyznaczona data i godzina spotkania, czyli w trakcie zawodów. W Poznaniu odbywał się HPP Para, miałam więc pewność, ze wszyscy zawodnicy będą obecni (oprócz jednego, który prosił o uznanie jego absencji, z ważnych przyczyn osobistych), nie uważam, żebyś miał prawo i podstawę insynuować, że chciałabym aby kogoś zabrakło. Zadbałam i sprawdziłam, że informacja dotarła do wszystkich zawodników.

Z moich informacji intencją było zorganizowanie spotkania z zawodnikami paraujeżdżenia a nie wybranymi zawodnikami KN. Dyskusja o przyszłości dyscypliny dot. całego środowiska, ponieważ choćby finanse historycznie były rozkładane na wszystkich a nie wąską grupkę kadrowiczów. Zresztą jak rozumiem nie była to cała KN, w Poznaniu buło tylko 6 zawodników. Tutaj KN: http://pzj.pl/sites/default/files/plikoteka/KN_paraujezdzenie_I_polrocze_2015.pdf

2. O pomoc w poinformowaniu uczestników spotkania rzeczywiście poprosiłam jedną z zawodniczek, Karolinę Karwowską, która przy okazji zażartowała, że została asystentką trenera. Dla tych, którzy nie złapali żartu, informacja: trener kadry w paraujeżdżeniu nie ma asystenta. Na spotkaniu obecny był nie tylko Nemezjusz Kasztelan, ale także Prezes Szubski oraz członkowie Zarządu PZJ: Wojciech Jachymek i Henryk Święcicki. Pan Nemezjusz Kasztelan, który w ubiegłym roku pełnił funkcję P.O. Menedżera dyscypliny, zachowywał się jak najbardziej „konwencjonalnie”, wyjaśnił zebranym wiele kwestii, a także pytał o ich opinie, w sprawach przyszłych. Niewiele osób wie, że inwestuje również swoje prywatne środki w dyscyplinę, którą bardzo polubił. Sprzeciwiam się więc publicznemu obrażaniu go.

Nie pisałem, że nie było innych członków - pisałem, że byli! W opinii uczestników Nemezjusz Kasztelan się wypowiadał bardzo niemerytorycznie, zachowywał 'nie na miejscu' a co więcej nikt go nie przedstawił. Co do inwestowania prywatnych środków ... Kontrola Rady PZJ już niebawem upubliczni kto jest beneficjentem środków w jakiej wysokości i z jakiego tytułu. Nota bene, warto dowiedzieć się w tym kontekście jakie prywatne środki inwestuje członek zarządu Związku. To powód do dumy!

3. W tym punkcie użyłeś sformułowania: „jeśli plotki są prawdziwe”. Wydaje mi się, że tak wiele nieprawdy pojawia się w Twoich tekstach właśnie dlatego, że plotki są najczęściej nieprawdziwe. 
Ale do rzeczy: podział środków, dokonany w 2015 roku w dyscyplinie paraujeżdżenie, został omówiony w trakcie w/w spotkania. Przedstawię go tu w skrócie: rok 2015 był rokiem przedolimpijskim, czyli rokiem kwalifikacji paraolimpijskich. Tak się składa, że dyscyplina, o której mowa, nie należy do najmocniej rozwiniętych dyscyplin w polskim jeździectwie i w jej historii nie pojawiła się dotąd szansa na uzyskanie kwalifikacji paraolimpijskiej. W tym roku, dzięki wielkiemu talentowi jednej z zawodniczek, jak również dzięki faktowi udostępnienia jej (nieodpłatnie) konia wysokiej klasy, taka szansa się pojawiła. Biorąc pod uwagę fakt, że ewentualna kwalifikacja przesuwa dyscyplinę z pułapu nieznanych i niedocenianych na pułap dyscyplin o pewnym prestiżu i potencjale, a także zmienia jej status w MSiT i daje możliwość osiągnięcia wyższej dotacji, Zarząd PZJ zdecydował się w roku 2015 postawić na zawodniczkę, która ma szansę tego dokonać. 

Proszę o informację kiedy Zarząd taką decyzję podjął. Z moich informacji jest to decyzja Nemezjusza Kasztelana i Natalii Kozłowskiej. Jeśli przeanalizuje się wyniki choćby z MP opisywanej przepaści nie widzę ...

Stąd gros środków przeznaczono na wyjazdy kwalifikacyjne. Oprócz tego drużyna wyjechała na kwalifikacje do ME oraz na same ME. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zawodniczka wywiązała się znakomicie z postawionego przed nią zadania: osiągała przez cały sezon rosnące wyniki sportowe, nawiązała rywalizację z utytułowanymi zawodnikami z Zachodu, osiągnęła rekordowe wyniki w ME i w innych zawodach międzynarodowych, na koniec roku uzyskała 58 pozycję w rankingu paraolimpijskim, przy 78 zawodnikach, którzy mają pojechać na tę wielką imprezę. Środków z dotacji nie użyto do opłacania czyichkolwiek treningów z trenerem kadry. Jeśli zaś chodzi o utrzymanie koni, to zawodnicy kadry A (4 osoby) dostali możliwość częściowego finansowania utrzymania koni ze środków innych niż dotacja – jeszcze za poprzedniego Prezesa. Ponieważ ta decyzja okazała się błędem, po dwóch miesiącach została wycofana. Uczestnicy spotkania zostali o tym poinformowani. 

Droga pani menedżer - proszę określić kto i na podstawie jakich kryteriów ocenił, że decyzja była błędna? Dlaczego tylko 4 jeśli w KN A jest 8 par? Czy może zabrakło środków na przeloty, hotele, transporty i kosztem pozostałych kadrowiczów trzeba było te środki znaleźć?

W ośrodku, który prowadzę organizowane są zgrupowania oraz indywidualne długo- i krótko-terminowe treningi zawodników kadry seniorów. Przyjeżdżają tu również konie zawodników kadry na doszkalanie. Z dotacji nie ma żadnych opłat za te treningi. Jeśli nie ma środków dotacyjnych na utrzymanie koni w tych okresach, sama ponoszę te koszty, sponsorując tym samym zawodników. 

Czyli jak rozumiem PZJ finansował pobyt wybranych koni w ośrodku pani menadżer. Myślę, że warto pokazać ile na jakie konie PZJ przeznaczył środki, jakie konie para były w ośrodku nieodpłatnie i kiedy. Jest także trzecia opcja, czy jakieś konie były utrzymywane w ośrodku menedżer przez zawodników za własne środki finansowe?

Wszyscy zawodnicy zostali pisemnie powiadomieni o takiej możliwości (posiadam maile i wiadomości na FB), skorzystali ci, którzy chcieli, ponieważ uważam, ze nie jestem powołana do stosowania przymusu.

Od kiedy PZJ ponosił koszty utrzymywania i jakich koni oraz kiedy dokładnie pozostali zostali powiadomieni o takiej możliwości? Te informacje są kluczowe, może informacja już była kiedy nie było co dzielić?

4. Zawodnikiem, o którym mowa jest Tomasz Zdańkowski, którego trenuję od 4 lat. W trakcie naszej współpracy, Tomasz co roku zdobywał medal MP, został Mistrzem Polski, kilkukrotnie złotym medalistą HPP, uzyskał dwukrotnie kwalifikacje do ME oraz kwalifikację do WEG. Trenerem kadry byłam tylko przez ostatnie pół roku… Wspólnie z Tomaszem i jego klubem postanowiliśmy o zmianie formuły jego treningu, ze względu na ograniczenia, jakie niesie życie i sport. Decyzja nie miała związku z ograniczeniami finansowymi, lecz z ograniczeniami sportowymi i życiowymi. Tomasz wchodzi na nową ścieżkę, na której życzę mu wszelkiego powodzenia. A gwoli ścisłości, koń Tomka, Rimel nie wykonuje pod nim pasaży i piruetów, ale za to wyniki para osiągała dopiero od momentu odpowiedniego ujeżdżeniowego wyszkolenia konia.

Jak rozumiem historia i opinia na ww. temat może wyglądać inaczej z drugiej strony. A efekty odpowiedniego wyszkolenia zawodnik i publiczność widziała na zawodach.

5. Nie wiem, w jakiej gminie mieszkasz, ale twoja gmina musi zdecydowanie dopracować swoją „wieść gminną”. To, co napisałeś jest tak dużą niesprawiedliwością, zarówno w stosunku do mnie, jak i zawodniczki oraz sponsora, że w głowie mi się nie mieści, aby myślący człowiek mógł wypisywać publicznie takie bzdury. Oto bowiem zawodniczka, która za moją namową i z moją pomocą poświęciła ogrom czasu na pozyskanie dla siebie sponsora – organizowała akcje i zbiórki, wysyłała dziesiątki maili, podań, próśb i petycji, formułowała ulotki i informacje prasowe, brała udział w pokazach, prelekcjach i spotkaniach, a nade wszystko stała się atrakcyjna na sponsorskim rynku, ze względu na swój niebagatelny talent jeździecki - w końcu uzyskała kontakt z kilkoma firmami, które chciały wspierać jej starania o Rio, jest przez Ciebie potraktowana niemal jak pasożyt! Usłysz więc proszę: wszystkie kontrakty sponsorskie Karoliny, zawodniczka zawdzięcza wyłącznie swoim staraniom! Nikt się nie zgłosił do PZJ z propozycją sponsorowania innych zawodników, bo to nie sponsorzy starają się o wspieranie zawodników tej dyscypliny, tylko zawodnicy muszą się o to postarać. 

Proszę nie wkładać w moje usta słów, których nie wypowiedziałem i nie napisałem. Jeśli takiego sponsora nie było - to nie było, jednak środowisko 'usłyszało' od osoby zaangażowanej w sprawy para, że sponsor był gotowy wspierać całą KN a w efekcie podjętych działań i komunikacji wspiera jedną osobę i konia pani menadżer. Jak rozumiem zdaniem menadżer para nie jest to prawda.

Dzięki wsparciu, które Karolina wywalczyła, mogła wziąć udział w dwóch ostatnich startach kwalifikacyjnych w ubiegłym roku (ani jedna złotówka nie została wydana na ten cel z budżetu PZJ) i podnieść swoją pozycję w rankingu. To jest niespotykana dotąd sytuacja w polskim parajeździectwie i trzeba mieć nadzieję, że inni zawodnicy pójdą w jej ślady i zechcą dokonać takich samych wysiłków. A Karolinie należą się brawa i słowa podziękowania, że nie bazuje tylko na budżecie PZJ, ale stara się odciążyć ten budżet.

Brawo, gratuluję zaparcia. Warto nadmienić, że osiągnięcia w poszukiwaniu środków nie zmieniają zarzutu środowiska o przejęciu sponsora na wyłączność, jeśli tak było.

6. W tym punkcie insynuacje Twoje są równie bzdurne i w dodatku tym razem śmieszne. Sugerujesz, że mam wpływ na sędziowanie – chyba obrażasz nie tylko mnie, ale i wszystkich sędziów. Fakt - zawodnicy, którzy wygrali MP, wszyscy przygotowywali się w moim ośrodku, bo zdecydowali się korzystać z pomocy, która im została zaoferowana. Zwycięzcy HPP również przygotowywali się pod moim okiem, z wyjątkiem Magdaleny Cycak, która przed HPP była w moim ośrodku tylko tydzień. To jednak nie jest dowód na stronniczość sędziów, tylko na wykonaną pracę szkoleniową. Dodam, że obie główne imprezy sędziowały dwa zupełnie różne składy sędziowskie.

Nigdzie w moim tekście nie pisałem o tych imprezach. Pisałem o sytuacji, w której w zależności od procentów i składu sędziowskiego menedżer para brał lub nie wyniki pod uwagę w ocenie potencjału zawodnika. Było to wybiórcze i mało przejrzyste.

7. Ten punkt to kolejny zestaw kłamstw. Po pierwsze w ubiegłym roku nie byłam menedżerem komisji paraujeżdżenia, a trenerem kadry i jako trener kadry miałam obowiązek przedstawić Zarządowi propozycje zmian w regulaminach, które uważam za słuszne. 

W swoim tekście piszę menedżer/trener ponieważ te role były pełnione kolejno lub teraz łącznie.

W lipcu ubiegłego roku przedstawiłam P.O. Menedżera nowy Regulamin Powoływania Par do Kadry Narodowej. We wrześniu dopracowałam ów regulamin i uzyskał on akceptację Zarządu. Od tego czasu podejmowałam liczne starania, również na piśmie, aby regulamin ukazał się na stronie PZJ. Z nieznanych przyczyn nie ukazał się – być może został odłożony na bok, wśród innych ważnych spraw, a może ktoś zapomniał, zachorował, nie wiem – dość, że nie było w tym już mojej winy. 
Na spotkaniu z zawodnikami kadry w Poznaniu ta kwestia była poruszona i P.O. Menedżera przeprosił zawodników za to niedopatrzenie, a także obiecał, że zostaną powołani do KN według zasad dotychczas obowiązujących. Gdzie dostrzegasz „samowolną próbę zmiany zasad kwalifikacji”? Żeby pisać o czymś rzetelnie, trzeba przede wszystkim sprawdzić, ale trzeba też chcieć być obiektywnym, a nie próbować „wypłynąć” na oczernianiu innych osób.

Szanowna pani menedżer, zarząd w 2015 roku nie podejmował żadnej takiej uchwały. Po szczegóły odsyłam to protokołów zarządu PZJ. Zmiana taka była samowolną próbą zainteresowanych i prezes Szubski wyraźnie dał do zrozumienia, że takich zmian nie będzie dokonywanych więcej w kuluarach. Zaręczam - ja sprawdziłem protokoły posiedzeń, pani nie. A Nemezjusz Kasztelan jako odpowiedzialny z ramienia zarządu za para po prostu krył państwa samowolkę.

Gwoli zakończenia: nikt z utytułowanych zawodników nie zrezygnował z uprawiania jeździectwa, a wręcz przeciwnie, większość zawodników kadry zyskała nową motywację i nowe możliwości. Do kadry nie weszła jedna zawodniczka, dla której bariera 60%, uznana w regulaminie (tym dawnym) była nie do pokonania. Weszła za to do kadry inna zawodniczka, która w niej debiutuje. 

Kto wszedł do KN nie ma związku z tym kto zrezygnował. Zresztą logiczne jest, że jak ktoś rezygnuje to ktoś jest dokoptowywany. Jeśli ja mam w mailu informację, że ktoś zrezygnował lub że to planuje, to znaczy że tak jest. Zresztą ciekawe, z jednej strony do KN wchodzą osoby nie spełniające niskiego progu a z drugiej strony menadżer i trener chcą podnieść ten próg ...

W styczniu inny debiutant uda się na zawody międzynarodowe, ponieważ jest dobrze przygotowany (również przeze mnie) – już jest zgłoszony. 

Czy starty kontrolne potwierdzają to przygotowanie czy jest to opinia pani menadżer? Czy osoby, które mają lepsze wyniki od debiutanta też pojadą na te zawody?

Szanowna pani menedżer,

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Środowisko docenia wyniki, zaangażowanie i zapał. Niestety nie docenia dwóch aspektów:
a) samowoli i łamania przepisów
b) braku jasnych zasad i przejrzystości finansowej

Mówiąc inaczej - czy warto było latać samolotami na zawody a potem szukać pieniędzy na starty? Może warto było posłuchać i nie szastać pieniędzmi?

Skandal na MP w paraujeżdżeniu?

Po pierwszych publikacjach dot. paraujeżdżenia moja skrzynka zapełniła się wiadomościami od osób, które chcą się podzielić nieprawidłowościami. Jest tego dużo. Na początek wybrałem tę najbardziej moim zdaniem symptomatyczną.

W sierpniu 2015 w Bogusławicach odbyły się MP w paraujeżdżeniu. Jak wynika z informacji potwierdzonych u wielu osób rozegrane były one przy licznych mniejszych lub większych naruszeniach przepisów. Jednak najpoważniejsze z nich stawiają pod znakiem zapytania złoty medal ...

W kategorii III, Senior A, złoty medal zdobyła Karolina Karwowska na Emolu. Różnica pomiędzy zawodniczką a wicemistrzem Karolem Jędrzejczykiem wyniosła tylko 1,18%, drugim wicemistrzem Tomaszem Zdańkowskim tylko 3,9%.

Zwycięzki koń Emol należy do pani menadżer dyscypliny para - Natalii Kozłowskiej. Jak widzieli pozostali zawodnicy koń ten był szkolony przez właścicielkę i menadżerkę dyscypliny w czasie zawodów. Było to drugiego dnia zawodów przed przeglądem a zgodnie z przepisami konie kategorii III i IV nie mogą w żadnym razie być szkolone przez nikogo poza zawodnikiem od momentu przyjazdu na teren zawodów. Niestety tegoż naruszenia nie mogli dojrzeć komisarze, ponieważ dojechali oni dopiero trzeciego dnia zawodów.

Informację powyższe potwierdzili mi liczni obserwatorzy i sama Natalia Kozłowska. Zdaniem pani menadżer/trener dyscypliny para przepisy nie pozwalają na szkolenie koni przez trenera dopiero po przeglądzie koni. Niestety, tu się myli, odsyłam do przepisów para, Przepisów ogólnych PZJ i międzynarodowych przepisów para FEI (art 8422, pkt 8.3).

Co to oznacza?
1. zawodniczka na Emol miała bezprawnie szkolonego konia, jest to sprzeczne z przepisami i zasadami fair play
2. pani menadżer/trener dyscypliny albo nie zna przepisów albo ma elastyczny system wartości
3. organizatorzy naruszyli zasady organizacji i rozgrywania MP poprzez niezapewnienie obowiązkowej obsługi komisarzy mających czuwać nad regulaminowym przebiegiem rywalizacji sportowej

Podsumowując:
A. Za nieznajomość przepisów i naruszenie zasad fair play należy ukarać panią menadżer, zająć się tym powinien Rzecznik dyscypliny PZJ
B. Zawodniczka na Emolu miała nieuzasadnioną przewagę nad pozostałymi zawodnikami, a wobec znikomej różnicy pomiędzy medalowymi miejscami należy rozważyć eliminację zawodniczki i ponowne rozdanie medali

Tyle teorii i fair play.
A znając obecny Zarząd i Rzecznika PZJ dalej nie stanie się nic ...

SUPLEMENT
Już po publikacji otrzymałem informację od zawodników startujących na MP, że pani menadżer dosiadała także Emola tuż przed startem zawodniczki. Widzieli to komisarz, klasyfikator, zawodnicy. Nikt z osób oficjalnych nie zareagował. Jeśli to prawda to uważam to za skandal do kwadratu ...