środa, 22 marca 2017

Skandalik w ZZJ a w tle Zjazd Delegatów

Na stronie PZJ pojawił się komunikat i pismo prawnika PZJ o następującej treści:


21.03.2017
Informujemy, że została podjęta decyzja o wstrzymaniu dostępu do systemu informatycznego Artemor dla osoby posiadającej te uprawnienia i reprezentującej Zachodniopomorski Związek Jeździecki. Przyczyną tej decyzji jest wyjaśniona w załączonym dokumencie kancelarii prawnej: Odpowiedź na Wezwanie do Zapłaty z dnia 1 marca 2017 roku.
Informujemy, że kompetencje rejestracji w Zachodniopomorskim Związku Jeździeckim licencji zostają przeniesione do Polskiego Związku Jeździeckiego do czasu wyjaśnienia sprawy.
Osoby zainteresowane rejestracją licencji prosimy o kontakt z Działem Rejestracji i Licencji PZJ


O co chodzi?

 
  1. Ano zawodniczka z ZZJ chciała wystartować 10 lutego w zawodach a nie miała licencji w systemie PZJ a jest to wymóg regulaminowy startu.
  2. W związku z tym sędziowie nie dopuścili jej do startu (odsyłam do PS ponieważ w sumie na podstawie papierowej licencji wystartowała ale nie była klasyfikowana ...)
  3. W następstwie odmowy ZZJ grożąc pozwem sądowym wystąpił do PZJ o zwrot kosztów przejazdu zawodniczki na zawody twierdząc, że licencja była wystawiona przez ZZJ 8 lutego w systemie Artemor i sędziowie powinni dopuścić zawodniczkę do startu (1. ciekawe czy ZZJ miał odpowiednie pełnomocnictwo od zawodniczki 2. ciekawe czy ZZJ zastanowił się czy nie narusza Statutu PZJ swoim postępowaniem i nie naraża się na odpowiednie konsekwencje).
Idąc dalej - niestety ZZJ nie docenił dociekliwości nowego Zarządu PZJ.

 
Po sprawdzeniu systemu Artemor okazało się, że ktoś w ZZJ wystawił wstecznie licencję zawodniczce w dniu 11 lutego (po zawodach) zmieniając datę obowiązywania licencji na 8 lutego. W związku z tym mamy do czynienia z potencjalnym oszustwem ... Poniżej dowód w postaci zrzutów z ekranu system Artemor:

 


 
Pojawia się pytanie, dlaczego PZJ opublikował informacje o tym zdarzeniu i pismo prawnika na stronie?

 
Otóż, jak wynika z adresów i treści maila, Katarzyna Milczarek działając w imieniu zarządu ZZJ rozesłał do szeregu delegatów czy organów regionalnych WZJtów następujacy list:

 


 
Szczecin, 21.03.2017
 
Informujemy, że konsekwencją naszych interwencji w PZJ, poczynionych w obronie interesów zawodniczki Zachodniopomorskiego Związku Jeździeckiego, która poniosła finansowe i moralne straty ze względu na działalność systemu rejestracji,  jest kuriozalne, pierwsze w historii Związku, cofnięcie WZJ-owi prawa do przyznawania licencji szczebla regionalnego. 
 
O tej decyzji zarządu PZJ dowiedzieliśmy się wczoraj pismem z dnia 16.03. od adwokata z Krakowa p. Rachwała, który w żaden sposób nie jest umocowany w strukturach PZJ. Zarząd PZJ nie podjął najmniejszej nawet próby wyjaśnienia tej sprawy i uszanowania interesów naszej zawodniczki oraz zrozumienia naszego stanowiska. 
 
W protokołach z posiedzeń zarządu PZJ na stronie związku nie ma śladu o uchwale cofającej nam uprawnienia do przyznawania licencji regionalnych. 
 
Działania zarządu PZJ odbieramy jako szykany i próbę zastraszenia ZZJ związane z naszym poparciem dla kandydata do funkcji prezesa PZJ, p. Jerzego Milewskiego. 
 
Informację tę upubliczniamy w celu pokazania metod działania członków obecnego zarządu PZJ, pp. Pisarskiego, Kuchejdy, Maciejak i Polaczek-Bigaj, które naszym zdaniem są niedopuszczalną i skandaliczną próbą ingerencji w funkcjonowanie Wojewódzkich Związków Jeździeckich uderzającą w podstawy ich działania.
 

 
 
Zarząd ZZJ
 

Oczywistym jest, że ZZJ mija się z prawdą w szeregu tez stawianych w powyższym mailu. W szczególności, zgodnie z prawem żaden prawnik w Polsce nie może występować w imieniu osoby bez umocowania. Zatem jeśli występuje to takie umocowanie ma, inaczej grożą mu sankcje prawne i dyscyplinarne. Oczywistym jest, że zgodnie z przytoczonymi w piśmie PZJ przepisami wewnętrznymi PZJ związek ma prawo do cofnięcia ww. upoważnienia, i jak pewnie dowiemy się z protokołów posiedzeń zarządu odpowiednie uchwały były podjęte (szkoda, że taka uchwała nie została dołączona do pisma, jej brak nie zmienia jednak skutków prawnych pisma i decyzji).

 
Idąc dalej, działając w dobrej wierze i stanie wyższej konieczności poinformowania związków regionalnych o stanie faktycznym i prawnym zarząd PZJ, moim zdaniem słusznie, upublicznił zarówno fakty jak i stanowisko PZJ wobec ZZJ. Jest to o tyle ważne, że w nieprawidłowości w ZZJ mogą być zamieszani zarówno czlonkowie zarządu ZZJ jak i delegaci na nadzwyczajny zjazd. Co więcej, zarząd PZJ jest w obowiązku informowania swoich członków o wszystkich swoich działaniach, zatem i tym szczególnie ważnym wobec kalibru oskarżeń z obu stron.


PS.
W internecine konflikt eskaluje. Jak się dowiadujemy, sędziowie pozwolili zawodniczce na start na podstawie papierowego zaświadczenia o wydaniu licencji (czy coś w tym rodzaju). Rodzą się pytania:
1. Co to za zaświadczenie i kto je podpisał?
2. Dlaczego sędziowie dopuścili do startu zawodnika bez licencji w systemie PZJ, co jest wymogiem regulaminowym?
3. Dlaczego ZZJ domaga się zwrotu kosztów jeśli zawodniczka wystartowała, tylko nie została sklasyfikowana (tu nie mam pewności bo są ponoć dwie wersje protokołów z wynikami)?
4. Czy PZJ kontroluje co WZJty wyprawiają w systemie PZJ w zakresie ew. manipulacji licencjami? Czy system jest szczelny i nie pozwala przypadkiem na nadużycia?
5. Czy nie należy przeszkolić sędziów i wskazać co robić w przypadku zaświadczeń/papierowych licencji? Jak słychac w necie dopuszczenia na podstawie papierów są ponoć nagminne ...

czwartek, 16 marca 2017

Trudna sytuacja polskich zawodników


Jeśli polski zawodnik chce wystartować na zawodach międzynarodowych nie będzie miał lekko. Wprawdzie dzięki staraniom LKJ Lewada i PZJ odbędzie się październikowe CDI w Zakrzowie, ale nie ma za bardzo dokąd jechać! Zobaczmy:


Zawodnik w ciągu najbliższych miesięcy może pojechać do Mińska i Mariakalnok - relatywnie blisko (km podane z Warszawy). Trochę dalej dwa turnieje w Austrii. Wszystkie zawody jednak są w kwietniu. W marcu można przejechać się do śnieżnej Findlandii lub Włoch, jednak dystans jest już znaczny. Pozostałe zawody to już nierealne wyjazdy ponieważ sam transport to kilka dni w jedną stronę.

Dlaczego mamy taką sytuację? Ponieważ nasza federacja nie zabiega u organizatorów o wpisywanie POL na listę zaproszonych nacji. Zauważmy, że tylko Mińsk, Ypaja i  Stadl Paura zapraszają Polaków. Mińsk bo jesteśmy najbliżej, Stadl Paura bo zawsze tam jeździmy, Ypaja nie mam pojecia bo przecież chyba nikt nie myśli, że się tam Polak pojawi. Reszta nas nie zaprasza – nie możemy mówić o zapraszaniu POL jeśli zaproszeni są wszyscy ...
I chyba będzie jeszcze gorzej. Propozycje letnich turniejów w naszym regionie (1250 km na zachód czyli Dania, Norwegia, Niemcy, Austria, Holandia) nie są jeszcze znane, ale bez zabiegów federacji niestety nie mamy na co liczyć – POL nie będzie na liście zaproszonych i dopiero jeśli zwolnią się miejsca nasi zawodnicy będą przyjmowani.

poniedziałek, 13 marca 2017

Kwas w programie GP

W czasie zawodów ZOA w Zakrzowie Filip Poszumski zaskoczył mnie pytaniem o ZicZac w programie GP. Kompletnie skołowany sprawdziłem i rzeczywiście, jest jak powiedział. A zatem ruch 22 ...




Jest to zadanie z grupy porównaj dwa obrazki. W polski GP mamy zic zac, który należy wykonać po 5m od lini środkowej. Natomiast w tym FEI oraz tym, jaki widzimy na czworobokaxch całego świata nie ma 5m. Jesteśmy lepsi ...