poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?

Pytanie - czy trzeba je uatrakcyjnić? Chyba całe środowisko zdaje sobie sprawę, że bez poprawy wizerunku i atrakcyjności medialnej, nasza ukochana dyscyplina skazana jest na niebyt w środkach masowego przekazu, brak zainteresowania sponsorów i pustki na trybunach. Dlatego od dłuższego czasu zastanawiam się jak można uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe.

Na zawodach międzynarodowych od jakiegoś czasu mamy do czynienia z wyświetlaniem średniego wyniku procentowego w trakcie przejazdu. To świetny patent na podniesienie adrenaliny - dzięki temu wszyscy łącznie z zawodnikiem wiedzą, czy jedzie po potencjalne zwycięstwo czy raczej po siódme miejsce. Mamy także zgodę FEI na nieco bardziej kolorowe stroje zawodników. Poprawia to 'medialność' i pozwala lepiej odróżniać publiczności zawodników 'swoich' od konkurencji.

Czy można zrobić coś więcej? Zacznijmy od tych mniej rewolucyjnych pomysłów, które pojawiły się w różnych rozmowach na ten temat:
1. Wyrażenie zgody na jazdę w ogłowiach bezwędzidłowych i bez ostróg za co dodawane jest kilka procent za trudność do końcowego wyniku - przybędzie zwolenników ujeżdżenia wśród 'naturalsów'.
2. Umożliwienie jazdy z fantazyjnymi fryzurami koni - czynnik estetyczny o dużym wpływie szczególnie na widownię żeńską :)
3. Wprowadzenie lewady do programów - wydaje się, że to jedyny ruch z lekcji nad ziemią, kóry spełnia założenia gimnastyczne ujeżdżenia i da się wprowadzić harmonijnie do programów, jest nawiązaniem do ujeżdżenia klasycznego!
5. Oceny sędziów za harmonię, styl, pomoce, wartość artystyczną, etc. ujawniane przez każdego sędziego osobno a nie anonimowo + wskazywanie zwyciężcy sędziów - niezależnie od procentów byłby to zwycięzca za styl, czy harmonię pokazu.
6. W czasie programów dowolnych z muzyką zawodnik mógłby wyrażać zgodę na aplauz kibiców wyrażany w czasie przejazdów, co zwiększa trudność ale także angażuje publiczność. Rytmiczne klaskanie do muzyki mogłoby okazać się strzałem w dziesiątkę!
7. Umożliwienie ocen publiczności przez SMSy (?) i wyłanianie zwycięzcy publiczności - dressage audiotele!
8. Pojedynki ujeżdżeniowe - na czworoboku są dwie pary jeździec-koń i wykonują te same elementy naprzemiennie po sobie - sędziowie na żywo oceniają która z par jest bliższa ideałowi.

Jakieś inne pomysły?
 
Najbliższe posty:
O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą ...
Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?
Czy facet ma szanse być dobrym ujeżdżeniowcem?

środa, 14 sierpnia 2013

Dlaczego koń obdarzony dużym ruchem nigdy nie będzie miał podstawionego zadu?

Obserwując czwarty rok z rzędu przejazdy na Mistrzostwach Świata Młodych Koni w Ujeżdżeniu utwierdzam się w przekonaniu, że coś leży na rzeczy 'problemu dużego ruchu', bo kiedy pytamy gdzie się potem podziewają konie, które za niewyobrażalne pieniądze są kupowane na aukcjach, które wygrywają turnieje dla młodych koni na całym świecie, ciężko o dobrą odpowiedź.

Ostatnio z zainteresowaniem przeczytałem kilka opracowań, które szukają wyjaśnienia fenomenu: duży kłus - mało zebrania. Uzasadnienie wynikające z tych opracowań jest i proste i w sumie przekonujące. Zarówno w kłusie, galopie i stępie, koń porusza się według schematów biomechanicznych, w których ruch wszystkich kończyn jest ze sobą ściśle powiązany. Weźmy przykład kłusa. W trakcie kroku kłusa kończyna przednia i tylna (przekątne) wspólnie, w tym samym czasie, poruszają się do przodu. Zakończenie ruchu górnego odcinka kończyny przedniej odbywa się synchronicznie w stosunku do górnego odcinka kończyny tylnej. Oznacza to tyle, że moment zakończenia wykroku ramienia-przedramienia kończy także ruch uda i podudzia. Czyli (wyłączając przypadki patologiczne) koń nie może kontynuować ruchu kończyny tylnej po zakończeniu ruchu nadgarstka. W rezultacie tej prostej zasady konie poruszające się z wysoką akcją nadgarstka 'kończą' wkrok (tzw. swing) zadu pod kłodę szybciej niż konie z bardziej płaskim ruchem! Stąd ich 'leniwe' zady.

Oczywiście, są konie z 'dużym ruchem', które są bardzo aktywne od drugiej strony :) Ale właśnie ta ich aktywność stanowi o odstępstwie od powyższej zasady. Są to zwierzaki pobudliwe, elektryczne, których zadnie nogi są szybkie, a właściwie szybsze, niż przednie. Bardzo często w wypadku tych koni wydłużenie czasu wkroku (swingu) nóg zadnich wynika ze znacznego udziału łopatki w ruchu kończyn przednich (wykrok w sekwencji łopatka-ramie-przedramie).

Hodowla idzie w gigantycznym tempie do przodu. Jej rezultaty są fantastyczne, ale niestety odciska na nich swoje piętno komercja. Bo każdy hodowca chce sprzedać swój produkt jak najszybciej i najdrożej, a my, klienci, szukamy koni spektakularnych. Bijmy się w pierś - chyba powinniśmy szukać koni jezdnych, zdrowych, rokujących na wyniki w najwyższym sporcie, a nie machających 'łapami', zakładających sobie kopyta 'za uszy'. Oczywiście przy piwie każdy jest mądry, mówi, że te  z linii S są przereklamowane, z linii F szalone, z linii R super ale chorowite, itd. Tyle, że tydzień później chwalimy się przy najbliższym spotkaniu nowym nabytkiem z linii S, F czy R. A może poczekajmy, i pochwalmy się za 3 lata, że piafuje i pasażuje z zaangażowanym zadem, że robi zmiany w seriach a zmiany co tępo wyszły mu za pierwszym razem, jakby całe życie je robił ...

Niebawem:
O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą ... 
Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?
Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Czy rozprężalnia zawodów ogólnopolskich może być placem treningowym dla koni i jeźdźców, którzy nie uczestniczą w zawodach?

Chciałbym tym razem poruszyć temat, który podsunęło samo życie. Obserwując rozprężalnie na dwóch ostatnich CDN, można było zostać świadkiem treningów prowadzonych przez uznanych międzynarodowych trenerów zawodnikom na koniach, które nie startują w zawodach, a w jednym przypadku trenowała osoba, która nie startowała na zawodach na koniach, które także nie uczestniczyły w konkurencji sportowej (specjalnie przyjechała na zawody żeby skorzystać z treningów z goszczącym trenerem rozprężajacym swoich zawodników).


Zgodnie z przepisami organizatorzy wyznaczyli oficjalne place treningowe / rozprężalnie dla zawodników startujących w zawodach. I zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, nie można zakazać przebywania innym koniom / jeźdźcom na rozprężalni zawodów. Tyle przepisy, chyba, że coś pominąłem czytając przepisy na stronie PZJ.

Ale czy nie leży w dobrym tonie nie przeszkadzać zawodnikom w przygotowaniu do występu, nawet w L-ce czy N-ce, tym bardziej, że jest się międzynarodowym trenerem a trenowany to znany zawodnik(czka) z pierwszych miejsc rankingu? 
A jeśli inny jeździec spoza zawodów przeszkadzałby na rozprężalni tym znanym zawodnikom w rozprężeniu przed G.Prix, czy nie mieliby nic przeciw? 
Czy organizatorzy nie powinni ograniczyć obecności na rozprężalni osób spoza listy zawodników, w tym mieszkańców ośrodka, przecież na okres 3 dni zawodów można wprowadzić ograniczenia dla mieszkańców, prawda?
Czy wreszcie PZJ nie powinien wprowadzić ograniczeń w zakresie przebywania koni i jeźdźców spoza listy zawodników na rozprężalni?

Czekam na wasze opinie i komentarze. 
Pozdrawiam

niedziela, 11 sierpnia 2013

Długość ostróg na zawodach ujeżdżeniowych

Przepisy dyscypliny ujeżdżenie 2013, pkt 3.1 Ubiór: "... z wyjątkiem zawodów dla dzieci i jeźdźców na kucach, obowiązkowe są ostrogi wykonane z metalu, o długości bodźca: ... do 3,5 cm dla jeźdźców na dużych koniach."



I tu pojawiają się trzy pytania:
a) czy jeźdźcy nie korzystają z dłuższych ostróg?
b) czy komisarze sprawdzają długość ostróg?
c) jak zmierzyć długość bodźca?

Odpowiedź na dwa pierwsze jest oczywista: obserwując jeźdźców na dwóch ostatnich zawodach krajowych ewidentnie było widoczne, że liczni zawodnicy korzystają z ostróg dłuższych, a komisarze nie sprawdzają ich długości (a jedynie czy zakończenie ostróg jest ruchome i nie kaleczy boków konia).

W takim razie jak zmierzyć długość ostróg? Przepisy ujeżdżenia na ten temat milczą. Za to przepisy WKKW definiują, iż ostrogi muszą być krótsze niż 4cm mierzone od buta! Dlatego zachęcam wszystkich zawodników do sprawdzenia, czy jego ulubione ostrogi nie mają dłuższego bodźca niż 3,5cm, i czy całość mierzona od buta nie przekracza 4cm. Być może na najbliższych zawodach komisarz sprawdzi i będzie skucha :)

Mam też nadzieję, że może edycja przepisów 2014 doprecyzuje sposób pomiaru długości ostróg na konkursach ujeżdżenia.

A już niebawem kolejna reminiscencja z krajowych zawodów: "czy rozprężalnia zawodów ogólnopolskich może być placem treningowym dla koni i jeźdźców, którzy nie uczestniczą w zawodach?"

piątek, 9 sierpnia 2013

Ukłon przed rozpoczęciem przejazdu - na gorąco z Białego Boru

Obserwując przejazdy w klasach od L do CS byłem świadkiem najróżniejszych form ekspresji własnej zawodniczek i niektórych zawodników. Od finezyjnych bocznych ruchów ramienia z filuternym zawijaskiem dłonią aż po żołnierskie 'baczność'. A co o tym przepisy? 

'Ukłon: ... Amazonki oraz jeźdźcy, którzy mają zapięte nakrycie głowy, kłaniają się poprzez jej skłon. W tym czasie, wolna ręka jest opuszczona luźno wzdłuż tułowia, z wnętrzem wyprostowanej dłoni zwróconej do boku konia. Po czym po skinięciu głową, biorą wodze do obu rąk.' 

Czyli może i eleganckie oraz zindywidualizowane 'dygnięcie' rączką jest szykowne, ale tyleż nieregulaminowe co niestosowne. Szacunek sędziom zawodnik wyraża poprzez zatrzymanie się i ukłon głową, niezależnie od płci. Mężczyźni zdejmują nakrycie głowy, czego tłumaczyć nie trzeba. A ręka? Ma symbolizować sędziemu, że zawodnik nigdzie się nie wybiera, że się zatrzymał aby się przywitać i zgłosić gotowość do rozpoczęcia przebiegu. 

Czy zatem powinniśmy zarezerwować 'dyganie' rąsią' do Tańca z Gwiazdami? Jestem przekonany, że co najmniej męska część korpusu sędziowskiego lubi dziewczęcy ukłon z 'zawijaskiem rączką' i kokieteryjny uśmiech amazonki. Dlatego apeluję o dopuszczenie w przepisach zindywidualizowanej formy ukłonu ręką, ale tylko ze strony amazonek!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Kulawe konie na czworobokach

Przepisy dyscypliny w art.430 pkt 7 wyraźnie obligują sędziów do przerwania przejazdu kulawego konia. W ostatnim czasie coraz częściej widujemy konie znaczące i kulawe nie tylko startujące ale klasyfikowane! Mam wrażenie, że sędziowie boją się wobec znanych nazwisk sięgać po tak drastyczne kary, chociaż dobrostan czworonogów leży im na sercu.
Co o tym sądzicie? Czy jeśli PZJ dostanie film z takim przejazdem powinien zareagować? Czy i kto ze środowiska się na to odważy?

sobota, 3 sierpnia 2013

Dlaczego i dla kogo w konkursach dla młodych koni są chody zebrane?

Mistrzostwa Młodych Koni w ujeżdżeniu, zarówno te krajowe jak i światowe, stawiają sobie za cel selekcje młodych koni sportowych pod kontem ich predyspozycji do uprawiania ww. dyscypliny. Decyzją właściwych gremiów zatwierdzono programy dla kategorii wiekowej 5 i 6 latków, które stawiają tym koniom właściwe dla ich wieku zadania. Jednym z nich jest zademonstrowanie odcinków kłusa zebranego.

Obserwując polskie i światowe MMK w ujeżdzeniu pilnie analizowałem przejazdy licznych zawodników. Ze zdziwieniem zaobserwowałem tak „na oko“, że większość koni, szczególnie tych wysoko notowanych w Bundeschampionatach i w Verden, nie wykonuje ćwiczenia kłus zebrany! Zafrapowany tą konstatacją zwróciłem się z pytaniem do zawodników prezentujących konie w Bundeschampionatach, na światowym turnieju w Verden i w czasie MPMK. Na pytanie, czy i jak jadą kłus zebrany usłyszałem różne odpowiedzi. Zacytuję kilka: 
„jaki kłus zebrany? tam nie ma kłusa zebranego!“ 
"to wy w Polsce od 5cio latków wymagacie kłusa zebranego? Przecież w Niemczech macie te same programy? Tak? Kłus zebrany? Czekaj sprawdzę ... "
„Jaki kłus zebrany, jedź w kadencji roboczy a nawet pośredni, niech macha łapami, to sędziom się podoba“.



Zatem postanowiłem zrobić małą analizę. Na początek sprawdziłem jeszcze raz co oznacza pojęcie kłusa zebranego. Zgodnie z definicją zawartą w przepisach FEI/PZJ w kłusie zebranym „kroki konia są krótsze, aniżeli w innych rodzajach kłusa, bez utraty elastyczności i kadencji“. 

Czyli a) częstotliwość kroków konia powinna pozostać niezmienna (lub lekko się zmniejszyć) wobec kłusa roboczego a na skutek skrócenia długości kroku prędkość pokonywania terenu powinna zmaleć (wynika to z prostego rachunku matematycznego). 

Czyli wystarczy sprawdzić częstotliwość kroków, długość kroków i dla pewności trzeci parametr – prędkość pokonywania terenu (będzie on niejako weryfikował poprawność dwóch pozostałych), żeby móc jednoznacznie potwierdzić, czy zawodnicy jadą kłusem zebranym czy nie.

Do mojej amatorskiej analizy wybrałem kilkanaście koni spośród najlepszych pięciu w rocznikach pięcio i sześciolatków MŚMK z lat 2010-12. Na odcinkach kłusa roboczego i zebranego zmierzyłem czas pokonywania poszczególnych dystansów i liczbę kroków kłusa. Znając długości poszczególnych dystansów oszacowałem prędkość pokonywania terenu, długość i częstotliwość kroków kłusa. Wyniki mnie poraziły! Dla wszystkich koni zwycięskich i dla prawie wszystkich analizowanych przejazdów, różnice wszystkich trzech szacowanych parametrów (długości i częstotliwości kroków, a także prędkości pokonywania terenu) w kłusie roboczym i zebranym były statystycznie nieistotne (+- 2 do 3%)! Praktycznie żaden z analizowanych zawodników nie miał zamiaru i nie wykonał wymaganych ćwiczeń w kłusie zebranym w trakcie przejazdu. Co więcej, duża liczba zawodników jechała analizowane odcinki kłusem wręcz pośrednim (konie przekraczały ślady kopyt a oszacowana średnia długość kroku często przekraczała nawet 165-170 cm a w kilku 190cm czyli solidny kłus pośredni!)

Podsumowując - pragmatyka wynikająca z rozmów jak i przybliżonej analizy przejazdów młodych koni wskazują, że zawodnicy aby „pokazać“ konia demonstrują jego biomechanikę w optmalnym dla uzyskania maksymalnej ekspresji kłusie roboczym (jechanym bardzo do przodu) lub nawet (prawie) pośrednim!

O ile mnie pamięć nie myli, w 2010 roku kontrowersje w czasie MŚMK w Verden wzbudziły oceny sędziów dotyczące „murowanego“ faworyta, konia Driver (Romanov x Don Schufro). Zdaniem sędziów był on prezentowany w ramie i zebraniu odpowiednim dla konia Grand Prix, które nie są odpowiednie dla konia sześcioletniego. Sędziowie tym werdyktem jasno wskazali, że oczekują od konia w trakcie prezentacji więcej swobody i naturalności w ruchu. Idąc z tym duchem i pamiętając, że czworoboki MMK są oceniane zgodnie z nieco innymi kryteriami niż konkursy ujeżdżeniowe, może należy przeprowadzić wnikliwą analizę wykonywanych w czasie konkursów ruchów a na podstawie jej wyników rozważyć ew. wprowadzenia zmian do programów lub sposobu oceniania koni pięcio i sześcioletnich? 

Proszę, napiszcie w komentarzach który z poniższych tematów poruszyć w następnym odcinku:
"O nowej chorobie zwanej hojszmaniozą",
"Czy zawodnik może być uczciwy wobec kupujących konia?",
"Jak uatrakcyjnić zawody ujeżdżeniowe?",
"Dlaczego koń obdarzony dużym ruchem nigdy nie będzie miał podstawionego zadu?"