Spieszę podzielić się doświadczeniami z kunsztem siodlarskim ekspertów z Niemiec.
Od ponad dwóch lat korzystamy co 6-8 miesięcy z wizyt 'starego' speca, który potrafi nie tylko dopasować siodło, ale także je naprawić, zeszyć pourywane ogłowia, doprowadzić do właściwego stanu rząd jeździecki. Herr Miete pracuje za bardzo przystępne ceny. Zwykle godzina pracy przy siodle to 25-35 EUR. A dojazd to równowartość spalonego paliwa. Żadnych ryczałtów, stawek za kilometr. Chodzące 35 lat doświadczenia rzemieślniczego, uczciwość i skromność.
Ponieważ lepsze jest wrogiem dobrego namówiłem Madzię na 'młodszego' i droższego eksperta wyposażonego w drogi sprzęt komputerowy. Zadzwoniłem, porozmawiałem, umówiłem. Wysłałem informacje o koniach i siodłach. Zapoznałem się z cennikiem. Zaakceptowałem. I przyjechał.
Dopasowywanie 4 siodeł trwało 35 minut. A właściwie pomiary pleców koni, wszystko zapisały komputery, i tyle ... Siodła będą dopasowywane w warsztacie na elektronicznych a nie prawdziwych grzbietach koni. I tu moje zdziwienie, ponieważ nie tak rozumiałem pracę fachowca. Zapytałem, co z poprawkami, co z ostatecznym dopasowaniem. To nie będzie potrzebne, usłyszałem ...
Zapłacić musiałem z góry. I tu pojawiły się następne 'schody'. Stawki okazały się dwukrotnie wyższe od ustalonych telefonicznie a trzykrotnie wyższe od tego co zwykle trzeba było zapłacić Herr Miete. Dlaczego? Bo tu trzeba przerobić i tamto i siamto, a tu dorobić, a tam wymienić a ceny to on nie zna ... Nawet stawka za dojazd okazała się dwukrotnie wyższa od tej, która obowiązuje w Niemczech, chociaż nasze paliwo tańsze. Po dłuższych negocjacjach ustaliliśmy cenę po środku ale i tak wyniosła kilkaset EUR! Z bólem serca i pustką w portfelu siodła odjechały do warsztatu na przeróbki.
Za kilka dni siodła przyjechały kurierem, my je założyliśmy i załamaliśmy ręce. Siodlarz niczym nie poruszony poinformował nas telefonicznie, że to normalne, że siodła trzeba dopasować, że trzeba siodła mu nagrać w trzech chodach bez i z jeźdźcem a potem je z filmami dosłać. A on zrobi ostateczne korekty i za naszą kasę wyśle. Szok!!!
Potem zasięgnąłem języka za Odrą. Opinie o 'fachowcu' są co najmniej różne ... Usłyszałem, że tylko amatorzy korzystają z takich siodlarzy jak on. Fachowców, którzy nie potrafią nic zrobić sami na miejscu, mają komputery i elektronikę, w warsztacie coś tam pomasują, ale właściwie ograniczą się do wymiany lub dopasowania łęku. Pośród niemieckich jeźdźców amatorów z aspiracjami i zawodowców w cenie są doświadczeni fachowcy, mający rzemiosło i dziesiątki lat doświadczenia w rękach, a jest ich coraz mniej! To samo dotyczy kowali, weterynarzy, etc. Czyli nie wszystko co niemieckie musi być dobre!
Skomputeryzowany 'fachowiec' z Niemiec coraz częściej i głębiej zapuszcza się w Polskę. Głównie udziela prelekcji, sprzedaje siodła, ale też zaczyna siodła dopasowywać. Ciekawe, jakie będą opinie następnych klientów. Bo do nas tydzień później przyjechał Herr Miete, uśmiechnął się, popatrzył, pomacał, pomyślał, i zrobił co zawsze - porządek :)
Była to gorzka lekcja. A właściwie słono zapłacona lekcja. Niestety :(
Witam Panie Bartku! Czy mogłabym dostać namiary na p. Miete? Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam! P.
OdpowiedzUsuńwelsh_cob@op.pl