W ostatnim czasie poświęciłem trochę czasu na przeczesywanie
źródeł historycznych dot. genezy nowożytnych metod jeździeckich. Ponieważ
większość źródeł jest trudno lub niedostępna w Polsce, wujek Google okazał się niezastąpiony.
Jak wiadomo z praktyki, zapytania zwracają tysiące linków, te o klasyczne
szkoły i metody zwracają odnośniki do instytutów i szkół jazdy, powołujących
się na klasyczne metody ujeżdżeniowe. Myślałem, ot, czysty marketing. Ale po
bliższym zapoznaniu się z treścią stron www oraz zapisów na facebooku ‘nóż się
w kieszeni otworzył’. Moje wzburzone emocje sięgnęły szczytu, kiedy się zaangażowałem
i próbowałem przekonać ‘wyznawców’ szkoły Nuno Oliviery działających na
facebooku, że pisząc o swoim guru są w błędzie. Nawet wysłane im filmy z
youtube, które ewidentnie dowodziły, że przypisują mistrzowi cechy, których
jego jeździectwo nie posiadało, nie były ich w stanie przekonać. A starsza pani
(twierdziła, że Nuno ją uczył, i że jeździła na jego koniach) stwierdziła, że należy
oddzielić jego wczesne jeździectwo od wybitnych metod jeździeckich, które propagował
w podeszłym wieku, choć ich nigdy wcześniej nie zastosował (czy kogoś wam to
nie przypomina?)
Jednak mojego wzburzenia dopełnił artykuł w poczytnym
miesięczniku jeździeckim, w którym przeczytałem o nowej metodzie, która choć
stworzona 30 lat temu, jest klasyczna (sic!) W artykule czytamy, że autor
metody będąc młodym chłopcem nie był delikatnym jeźdźcem, trenował siłowymi
metodami. Pewnego dnia nastąpił przełom moralny autora metody - autor spostrzegł,
że jego koń jest smutny i przygaszony. Autor zamyślił się i zrozumiał, że musi
coś w swojej jeździe zmienić. I zamiast udać się do szkoły i nauczyć jeździectwa
niesiłowego wymyślił swoją własną metodę, a potem napisał książkę (czujecie?). Aby
nadać książce i metodzie wiarygodności autor powołał się na dokonania
Pluvinela, Guerniere’a, Lorke (na szczęście nie powoływał się na Ksenofonta, bo
trzeba byłoby jeździć boso i bez siodeł !)
Zgodnie z artykułem, stosując opracowaną metodę należy wykorzystywać
tylko opisane pomoce materialne (np. lonża nie może być z dowolnego materiału,
munsztuk i kawecan własnej konstrukcji), określone są terminy wprowadzania nowych ćwiczeń
i przestrzegać należy jasnych zakazów (np. wypinacze muszą być zapięte ale zupełnie luźne,
lonżowanie odbywa się tylko na kawecanie, praca w ręku nie na wędzidle, itp.) Generalnie
– rewolucja! Dzięki stosowaniu tej metody konie w okresie kilku lat są wytrenowane w elementach Grand Prix (czemu nie w szkole nad ziemią jak trenowali konie mistrzowie, na których się powołał autor?), mogą startować w
sporcie a jeden nawet startował na Olimpiadzie. Konie są szczęśliwe, ‘niesłychanie’
skupione, wysportowane, posłuszne, etc. I każdy może na nich jeździć bo "koni trenowanych
tą metodą nie da się zepsuć!” (cytat). Autorka nie wyjaśnia, że konie trenowane
nie tylko tymi metodami mogą osiągnąć poziom olimpijski, spokój, szczęście i
skupienie, ale to pomińmy.
Powyższy opis jest identyczny z setkami tego typu metod,
szkół, technik jeździeckich, na które natkniemy się w internecie. Wszystkie je
można opisać w następujący sposób:
1.
Nasz pierwszy kontakt z metodą klasyczną daje adeptowi
odczucie odkrycia nowego świata jeździeckiego, klasyczna metoda jeździecka jest
prosta i wyjaśnia każdy problem jeździecki, w stosowaniu metody klasycznej adept
znajdzie wszystko, czego do tej pory szukał próbując rozwiązać swoje problemy
jeździeckie, a konie same się robią, stają się grzeczne i potulne jak baranki
2.
Klasyczna metoda jeździecka ma mistrza, który ją
stworzył na skutek przełomu w swoim życiu, guru jeździectwa klasycznego zna
wszystkie odpowiedzi na nurtujące nas pytania, wyszkolił nauczycieli niższego
szczebla wtajemniczenia, którzy się od mistrza uczą i przekazują wiedzę innym
adeptom
3.
Mistrz połączył w jedną całość wiedzę innych
wielkich mistrzów jeździeckich z przeszłości, nawet jeśli ich nie znał, nawet
jeśli ich metody są wzajemnie sprzeczne i wykluczające się
4.
Jeździectwo modernistyczne jest w tarapatach,
metoda klasyczna uchroni jeździectwo przed upadkiem a trenowane konie przed cierpieniem,
ponieważ tylko klasyczne jeździectwo wie jak stosować munsztuk, wędzidło, bat i
ostrogi nie sprawiając koniowi dyskomfortu
5.
Metoda klasyczna odrzuca inne techniki, pomoce i
szkoły, jedynie metoda klasyczna jest właściwa dla prawdziwego jeździectwa oraz
szczęścia koni
6.
Metoda klasyczna jest klasyczna więc nie musi
być poddawana analizie czysto logicznej i naukowej
7.
Klasycy nie startują w zawodach ponieważ
modernistyczni sędziowie nie docenią wyników pracy, poddadzą je bezzasadnej krytyce,
co jest dowodem ich zaślepienia, braku woli zrozumienia i przyznania słuszność
klasycznej drogi jeździeckiej
8.
Stosujący klasyczną metodę jeździecką i ich szczęśliwe
konie stanowią wielką rodzinę, kontakty klasyków z modernistami ograniczają się
do minimum, ponieważ utrudniają spokojny rozwój umiejętności klasycznych jeźdźców
i koni
9.
Klasyczni jeźdźcy stosują inne siodła, kiełzna,
ubiór, ściśle przestrzegają kolejności i sposobów trenowania, nie uznają
eksperymentów, ponieważ rodzą one negatywne skutki dla konia i sprowadzają ich
z jedynej słusznej drogi na manowce
10.
Trening klasyczny spowoduje, iż koń będzie nie
tylko szczęśliwy ale także będzie prawidłowo wykonywał wszelkie ćwiczenia,
uniknie się w ten sposób zmuszenia koni do „machania przodem i nie pracowania
zadnimi kończynami”
11.
Jeśli trening klasyczny nie rozwiązuje problemów
jeźdźca i konia, np. koń zarówno „nie macha przodem jak i nie pracuje zadem”,
wynika to z małego zaangażowania jeźdźca lub pośpiechu – powinien się bardziej
przyłożyć lub poświęcić więcej czasu na długotrwały trening
12.
Jeśli długotrwały trening nie przynosi wyników
to adept szkolenia klasycznego powinien pamiętać, że rezultaty treningu
klasycznego nie mają znaczenia, najważniejsze jest samopoczucie konia i
przeżycia duchowe czerpane z osiągniętej wspólnoty z koniem, doznanie szczęścia,
jakie oferuje sam trening ze szczęśliwym zwierzęciem
Powyższe zdania są prawdziwe także do naturalsów wszelkiej
maści i chorych na heuszmaniozę. Co bardziej niepokojące, opis niemalże
idealnie pasuje, o zgrozo (!), do kryteriów podanych w ‘teście dominikańskim’ pozwalającym odróżnić grupę pasjonatów od SEKTY. Jedyne kryterium, którego nie spełniają jeździeckie szkoły klasyczne to wymóg stosowania wyrafinowanych praktyk seksualnych (oddanie majątku w postaci słono opłacanych lekcji już jest) ale może kiedyś i takie szkoły powstaną (sic!)
W Niemczech wychodzi kilka nowych periodyków, które na swoich łamach potrafią łączyć obok siebie jeździectwo barokowe na ostrym munsztuku, jeździectwo klasyczne, dżygitówkę mongolską na luźnej wodzy, west, naturalsów i jeździectwo bezwędzidłowo-bezsiodłowe. Dlaczego tak się dzieje nie tylko w Polce, ale także w krajach o silnych systemach szkolenia jeździeckiego? Bo klient nasz pan, bo nie każdy da radę, bo ile pyskatych nastolatek tyle prawd objawionych o roll-kurze. I w sumie tak długo jak takie sekty wyciągają pieniądze od adeptów klasyki i nie ryzykują ich zdrowia oraz dobrostanu zwierząt – cieszmy się. Lepiej tak niż patent między zębami i bat w ręku …
W Niemczech wychodzi kilka nowych periodyków, które na swoich łamach potrafią łączyć obok siebie jeździectwo barokowe na ostrym munsztuku, jeździectwo klasyczne, dżygitówkę mongolską na luźnej wodzy, west, naturalsów i jeździectwo bezwędzidłowo-bezsiodłowe. Dlaczego tak się dzieje nie tylko w Polce, ale także w krajach o silnych systemach szkolenia jeździeckiego? Bo klient nasz pan, bo nie każdy da radę, bo ile pyskatych nastolatek tyle prawd objawionych o roll-kurze. I w sumie tak długo jak takie sekty wyciągają pieniądze od adeptów klasyki i nie ryzykują ich zdrowia oraz dobrostanu zwierząt – cieszmy się. Lepiej tak niż patent między zębami i bat w ręku …
Fantastycznie Pan to opracował. Sama już się zastanawiałam, po co ja jeżdżę konno i psuję konie, skoro wystarczy kupić "odpowiedni sprzęt" i biegać za badź razem z koniem. Pozostałe "sekty" również mnie przerażają :) ale trzeba pamiętać, że członkowie sekt z reguły mają bardzo ograniczone postrzeganie świata i rzeczywistości :) Dziękuję za ten artykuł, bo już myślałam, że klasyczne jeździecctwo jest już na wymarciu :) a ci co je uprawiają to poprostu znęcają się nad końmi :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ tej całej pisaniny wynika, że jest pan wyznawcą rollkuru, który akurat nie przez nastolatki, ale przez weterynarzy został na podstawie badań stwierdzony jako brutalna metoda i w końcu został zakazany przez FEI. Każdy dyletant, jak inni sekciarze, próbuje wcisnąć innym "swoją rację". Niestety wielu jest ludzi z małą wiedzą, którym można wcisnąć jakiś kit. A, sport przede wszystkim jest dla inteligentnych ludzi.
OdpowiedzUsuń