Każdy zawodnik wcześniej czy później stanie przed dylematem - sprzedać czy nie swojego konia. Dzięki sukcesom osiąganym w sporcie trafiają do zawodników rodzice szukajacy koni dla swoich dzieci, amatorzy szukający swojego wymarzonego przyjaciela, pośrednicy i handlarze działający na skalę lokalną czy także tę międzynarodową. Dzięki temu interes się kręci, ujeżdżenie jako sport się rozwija, pojawia się rynek trenerów, usług związanych z jeździectwem (dopasowywanie siodeł, masaże, suplementy, sprzęt, ...) Czy jednak w tym całym zamieszaniu jest miejsce na etykę w biznesie końskim?
Wyobraźmy sobię zawodnika, który w stajni pośród nastu koni ma także tego, który okazał się mniej utalentowany niż zakładano, jest idealny dla amatora, ma dobry charakter, jest zdrowy. Obok tegoż konia stoi drugi, bardzo utalentowany, jednak mniej jezdny, czasami 'odpalajacy wrotki', 'mniej zdrowy w nogi', za to machający kończynami ponad poziom uszu, z ceną tak wysoką jak poziom kopyt w kłusie wyciągniętym ... Nic dziwnego, że właśnie nim interesują się kupcy, szukający konia dla córki, która z kuca ma się przesiąść na pierwszego w swoim życiu konia. Czy zawodnik powinien oczyma wyobraźni zobaczyć dziecko poniesione przez tego drugiego super konia, przerażone i zrażone do jeździectwa na całe życie? Czy powinien wyobrazić sobie co czuje dziecko obwiniające się o to, że ukochany koń zakulał i go boli? A co ze zrujnowanymi marzeniami o starcie na zawodach, do których przygotowywali się od miesięcy czy lat? Czy powinien odmówić sprzedaży konia i zaoferować bardziej odpowiedniego, tego mniej utalentowanego? Czy powinien czuć się odpowiedzialny za dalsze losy każdego konia i kupującego w przyszłości?
Wydaje się, że odpowiedzi są oczywiste ale chyba takie nie są. Ten dylemat kończy się chyba na etapie uczciwego pokazania konia, opisania jego wad i zalet, stanu zdrowia. Być może jeszcze o jeden krok dalej, kończyć się powinien na wyrażeniu opinii o tym dla kogo koń i na jakich warunkach się nadaje i czy zawodniczka sobie poradzi czy nie, jakie ryzyka związane z zakupem widzi.
Ale zawodnik, który należy do wąskiego grona mistrzów, elity, którego nazwisko dzięki sukcesom jest i powinno pozostać synonimem kultury, zaufania i innych wartości kojarzonych z jeździectwem, powinien pójść chyba o jeszcze jeden krok dalej. Kryteria oceny jego uczciwości wobec klientów będą wyśrubowane. Nie może on pozostawić decyzji oraz losów konia i jeźdźca w rękach niedoświadcznych klientów. Musi on na podstawie swojego doświadczenia i oceny ryzyka podjąć decyzję, czasami trudną, i odmówić sprzedaży konia nieodpowiedniemu, niedoświadczonemu czy po prostu nieświadomemu klientowi. Bo jeśli nie on to kto będzie budował zaufanie ludzi niezwiązanych z jeździectwem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz