środa, 4 września 2013

O MPMK czyli 'czempionatach' młodych koni ...

Po dłuższej przerwie pora na kilka słów o 'czempionatach'.

Jesteśmy w trakcie tegorocznej edycji MPMK. Za nami skoki. Przed nami pozostałe konkurencje. W tym roku jak i w poprzednich latach 'czempionaty' kojarzyć się będą ze słotą, chłodem, błotem i przeziębieniami. A przecież można zorganizować je wcześniej. Tak jak skok,i inne konkurencje także zasługują na sierpniową imprezę w warunkach sprzyjających nie tylko widzom ale przede wszystkim koniom. Miejmy nadzieję, że zwycięzca przetargu na organizację MPMK w 2014 zaproponuje warunki dogodne do rozegrania zawodów w lecie.

Uczestnictwo w kwalifikacjach do MPMK jako obserwator, członek rodziny zawodnika i właściciel konia pozwoliło mi być świadkiem udręki zawodników startujących w granatowych rajtrokach w 38 stopniowym upale. Czy nie możemy wzorem zachodnich sąsiadów pozwolić zawodnikom startować w eleganckich t-shirtach? Jeśli nie urąga to godności sędziów w Niemczech czy Holandii myślę, że nasi też się nie obrażą :)

Jako właściciel potencjalnego uczestnika MPMK stanąłem przed dylematem, przed którym stawało już przez naście lat MPMK wielu ich uczestników - startować (czytaj płacić) czy nie i dlaczego nagroda za zwycięstwo konia jest wypłacana hodowcy? Szybko przybliżam problem: jestem właścicielem konia, którego wyhodował ktoś inny. Zapłaciłem hodowcy za wynik jego pracy. Przez okres 3 lat łożyłem na utrzymanie konia, trening, starty. Zapłacę wpisowe i boksy MPMK, zapłacę hotel i przejazd zawodnika wraz z koniem. I jeśli się poszczęści mój koń może wygra. Ale połowę nagrody zasłużonej przez zawodnika i właściciela dostanie hodowca! Rozumiem, że dyplom, puchar i flo mu się należą ale nagroda? Ta jest wynikiem treningu i sposobu prezentacji, nagrodą za poniesione koszy. Za wysiłki hodowlane nagrodę hodowca już dostał w postaci zapłaty za konia. Swoją polityką nagradzania PZHK skutecznie zniechęca właścicieli koni wyhodowanych przez innych do startów a promuje starty koni hodowców pod własnym jeźdźcem (czytaj członek rodziny etc). Bo przecież nikt nie ma zamiaru fundować nagród pieniężnych obcym osobom a do tego dochodzi przy dekoracji MPMK. Weźmy przykład hodowcy, który ma 4 letniego konia i musi zapłacić za trening i starty. On dostanie 100% nagrody. Ktoś, kto zajmie miejsce za nim ale nie jest hodowcą konia dostanie 50%. To nie jest sprawiedliwe. Uważam, że PZHK powinno rozważyć przyznawanie nagród jak na każdych innych zawodach. Wtedy podział między zawodnika a właściciela/hodowcę pozostanie umową cywilną pomiędzy nimi.

Na koniec chciałbym poruszyć kwestię kwalifikacji do MŚMK w Verden. A właściwie kwestię decyzji o ich organizacji w dwóch rożnych miejscach, w dwóch rożnych terminach, przy dwóch różnych obsadach sędziowskich. Dzięki takiemu podejściu komisja sędziowska utraciła możliwość porównania dwóch koni o takich samych ocenach żeby wybrać reprezentanta do Verden - nie może ich porównać bo a) są dwie komisje b) w dwóch rożnych miejscach c) w dwóch różnych terminach. Wydaje się, że nie jest to optymalne rozwiązanie. Demotywuje ono zawodników i właścicieli koni i pozostawia miejsce na doszukiwanie się niejasności. A nie ma nic gorszego od braku transparencji w podejmowaniu ważnych dla zainteresowanych decyzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz