Środowisko jeździeckie! Nadszedł czas na powszechną mobilizację
delegatów! Nie pozwólmy robić z siebie idiotów. Dosyć matactw, niekompetencji,
prywaty i niegospodarności. Nie możemy już dłużej czekać, bo jak mówi młodzież,
dalej już tylko dno i kilka metrów mułu ...
Wiem, jesteśmy wszyscy zabiegani. Mamy na głowie tysiące
spraw na głowie, zdrowie naszych bliskich, zarabianie środków na ukochany
sport. Ale teraz nadszedł czas wymagający od nas poświęcenia uwagi i decyzji:
czy godzić się będziemy dalej na pogłębiający się kryzys w Związku?
My Polacy w oczach innych narodów jesteśmy uznawani za zdolnych
do największych poświęceń w chwilach krytycznych, historycznych, a także do
haniebnych poczynań i skrajnej głupoty w czasie, kiedy wymagana jest ciężka i
żmudna praca. Ponieważ Delegaci rok temu
dali się oszukać i pozwolili przejąć stery Związku dyletantom, mieliśmy najciemniejszy
okres w historii PZJ. W jego efekcie sytuacja stała się krytyczna, wymaga od
nas podjęcia radykalnych kroków. Poniżej garść argumentów, które powinny
przekonać każdego.
Finanse
Sytuacja finansowa związku jest tragiczna. Związek od ponad roku żyje
ponad stan. Wydatki przewyższają wpływy. Czeka nas sytuacja braku środków na
wypłaty, konieczność zwrotu środków dotacji MSiT a w konsekwencji a)
zaciągnięcie kredytu na spłatę krótkoterminowych zobowiązań b) podniesienie
składek na pokrycie wydatków statutowych i obsługi długu c) zanik wsparcia
sportu kwalifikowanego. Dlaczego? Przyczyny są następujące:
1.
zmiana struktury wpływów z licencji skutkująca
znacznym spadkiem przychodów
2.
wadliwe wydatkowanie publicznych środków
celowych
3.
niższe niż zakładane wpływy od sponsorów
4.
podjęcie i finansowanie przez Związek gigantycznych
zobowiązań związanych z dużymi imprezami sportowymi
5.
rozrzutność ścisłego kierownictwa PZJ
O zmianie składek klubów i zawodników napisano już tomy.
Zarząd zapewniał nas, że jest to przemyślany krok, który przyniesie korzyści. W
rzeczywistości, tak jak sugerowali oponenci, ruch nie przyniósł żadnych korzyści
a jedynie konflikt oraz spadek wpływów do kasy PZJ. Mamy w tym zakresie manko.
Dochodzą do nas informacje o niedotrzymywaniu reżimu
prawnego i wadliwym wydatkowaniu środków publicznych przyznawanych PZJ przez MSiT.
Jeśli plotki się potwierdzą, z kasy będzie trzeba wyciągnąć pieniądze i zwrócić
je Ministrowi. Już tak raz było – za rządów tegoż Zarządu na koniec 2014 roku.
Było to tylko 10 tyś pln, w tym roku kwota może iść w setki tysięcy ...
Na poprzednich Zjazdach Zarząd wspólnie ze stojącym na czele
byłym prezesem Abgarowiczem zapewniali Delegatów o potężnych kwotach uzyskanych
od sponsorów. Okazuje się, że były to zapewnienia bez pokrycia. Środków jest
znacznie mniej a zobowiązania wobec organizatorów dużych eventów i telewizji są
gigantyczne. Przestrzegali przed tym oponenci. I mieli rację – w kasie po prostu
święcą pustki ...
A rozrzutność Zarządu stała się już legendarna. W
przeszłości zarówno Zarząd, kierownictwo jak i sportowcy podróżowali
ekonomicznie, spano w tanich hotelach, jeżdżono wspólnie samochodami,
podróżowano z końmi. Dzisiaj, wszyscy latają samolotami, śpią w drogich
hotelach. Na zawodach są rezerwowane za
środki PZJ stoliki VIPowskie za dziesiątki tysięcy. Te wydatki są po prostu
niezbilansowane!
Po co jest PZJ?
Polski Związek Jeździecki. Związek sportowy. Statut opisuje cele
związku. Czym zajmuje się kierownictwo Związku? Ile czasu poświęca na sport? Zero,
czyli nic! Ktoś kto się wczyta w sprawozdania Zarządu lub porozmawia z Biurem,
za głowę się złapie. Nic dziwnego, że S.Pietrzak zrezygnował. Nie dość, że
Zarząd nic w zakresie sportu nie robi (niektórzy mogą stwierdzić - i dobrze ...) , nie dość, że dramatyczną sytuację ukrywa, to jeszcze do
firmowania swojej niekompetencji chciał wykorzystać twarz międzynarodowego
sędziego.
Podważanie
podstawowych zasad praworządności i etyki w sporcie
O złamaniu zasad transparentności w wypadku konkursów na
menadżerów i trenerów napisano wiele. Ale w efekcie mieliśmy mieć topową ekipę.
Efekt jest taki, że trener skoczków zasłynął nie wynikami ale pijaństwem na
zawodach za pieniądze PZJ. Jeśli plotki są prawdziwe pobiera on wynagrodzenie
miesięczne w wysokości 5 tyś EUR plus zwrot kosztów. Pobierane nawet kiedy przyjechał
na zawody jako trener polskiej ekipy a jednocześnie wystartował przeciwko swoim
podopiecznym. Skandal, a w opinii dyletantów nic zdrożnego się nie dzieje ...
Podobnie w WKKW, trener polskiej ekipy przyjechał do Strzegomia i zamiast trenować Polaków sam wystartował. Coś nie do pomyślenia na zachodzie, który traktuje nas Polaków jak idiotów. Traktuje tak tylko nas, wystarczy popatrzeć jak wszystko jest zorganizowane w Rosji, Czechach czy na Węgrzech, jak Holendrzy czy Niemcy ich traktują. Panowie – wstyd i hańba!
Podobnie w WKKW, trener polskiej ekipy przyjechał do Strzegomia i zamiast trenować Polaków sam wystartował. Coś nie do pomyślenia na zachodzie, który traktuje nas Polaków jak idiotów. Traktuje tak tylko nas, wystarczy popatrzeć jak wszystko jest zorganizowane w Rosji, Czechach czy na Węgrzech, jak Holendrzy czy Niemcy ich traktują. Panowie – wstyd i hańba!
Wczoraj zbulwersowała mnie taka o to sytuacja na MP w Warce:
Wie pan co? Może byśmy wzięli pana syna na dużą imprezę do reprezentacji ... Super,
tylko co tym razem mam zrobić? Szukamy kogoś, kto nam sfinansuje szycie fraków
... W efekcie najlepszy kandydat nie jedzie jako reprezentant, pojedzie ktoś
inny, mniej odpowiedni, bo zapłaci za fraczki ... Ile to ma wspólnego ze
sportem?
W komisjach i jako menadżerowie siedzą osoby z konfliktem
interesów. W ujeżdżeniu zawodniczka kadry i matka kadrowicza decyduje o
składzie kadry, który w swoim interesie maksymalnie uszczupliła. Po co?
Pieniędzy nie przybędzie to trzeba
ograniczyć liczbę osób do podziału ... W efekcie słyszymy plotki o rozmowach
typu „po co się było buntować, jestem nie do ruszenia, jak coś jeszcze
podpiszesz to zrujnuje karierę twojego dziecka, nie dopuszczę, żeby pojechała
na ME chociaż zrobiła normę, w Polsce nie ma nawet pół juniora, ...” I tak ta
sama zawodniczka znana z wielokrotnego łamania przepisów w przeszłości, złamała
je ostatnio wyjeżdżając na zawody bez kwalifikacji czy kierując bezprawne pisma
do komisji sędziowskiej. Ciekawy jestem, czy ona i jej syn podpisali
odpowiednie dokumenty, bez których nie można być w KN i Reprezentacji na ME. Zgodnie
z zapisami tych dokumentów byliby zobowiązani do zwrotu wydatków PZJ po
sprzedaży konia uczestniczącego na ME, o czym już głośno w środowisku.
W paraujeżdżeniu menadżerką jest jednocześnie trenerka wybranych
zawodników kadry. W efekcie na zawody jeździ jej własny koń i zawodnik. I nikt
więcej. A ponieważ pieniędzy jest dużo a zawodnik tylko jeden, to nie ma co się
ograniczać – hotele, przeloty, przewóz jednego konia, luzak, dodatkowy boks,
...
A o naruszaniu licznych przepisów przez menadżera ujeżdżenia
już pisałem. Najbardziej bulwersują błędy w programach, które ciągle nie są poprawione! Do ostatnich nowinek typu powoływanie do kadry i reprezentacji bez
uchwały Zarządu i zatwierdzenia przez MSiT, dołączyło wypłacenie diet
zawodnikom na ME w sytuacji, kiedy mieli zapewnione wyżywienie. W efekcie
dzieci musiały zwracać otrzymane pieniążki, pytanie czy wszystkie ...
Szczytem już jest dzisiejsze ogłoszenie składu KN w
ujeżdżeniu.To się kwalifikuje do po prostu pominięcia milczeniem. W tym wypadku
już jest głębiej niż dno, to już jest piekło ...
Prywata i
niegospodarność
Zacznijmy od samego początku. Dwóch wybranych w 2014 roku członków
Zarządu, M.Podpora i H. Święcicki prowadzą własne rodzinne ośrodki jeździecki. Oba
ośrodki organizują zawody jeździeckie i otrzymują środki finansowe Związku na
ten cel, otrzymują akredytację PZJ. W każdych warunkach jest to działalność, wykluczająca
możliwość kierowania Związkiem. I nie piszę o przepisach ale o przyzwoitości. O
minimalnych normach moralnych obowiązujących w biznesie i sektorze finansów
publicznych. Przyszła nowela ustawy o
sporcie ma wykluczyć tego typu patologie ... Jednak w wypadku PZJ zasady nie
działają.
Inny przykład - członek Zarządu, który zarekomendował zakup
systemu Toris jest ciągle w Zarządzie pomimo tego, że przez lata działał na
niekorzyść PZJ a obecnie Związek jest w sporze sądowym z dostawcą tegoż systemu.
Co więcej, jak niesie plotka którą łatwo zweryfikować, oszukał także Delegatów
w czasie wyborów przedstawiając się jako lekarz anestezjolog, którym według
części Delegatów nie jest. Mam nadzieję, że pytanie o to zostanie zadane na
najbliższym Zjeździe.
Z innej beczki: wydatki na podróże kierownictwa PZJ i
zawodników są ponoszone przez agencję turystyczną. Wydawałoby się, że nic w tym
nadzwyczajnego. Nic poza tym, że bilety kupowane przez agencję są dwukrotnie
droższe niż kupowane gdzie indziej. Podobnie hotele czy wynajem samochodów. W
dzisiejszych czasach HRS, KAYAK czy BOOKING przepłacanie za tego typu wydatki
zakrawa na skrajną niegospodarność.
Do 2014 roku wszyscy wiedzieli, że PZJ zwraca to co może za
wyjazdy najlepszych zawodników. Były zarzuty, że nie wiadomo jakimi kryteriami
dokonywany jest wybór uprzywilejowanych. Ale dzisiaj PZJ idzie na przysłowiową wydrę.
I tak w skokach środki dostaje np pięciu najlepszych. Tyle, że po chwili
okazuje się, że nie pięciu a sześciu. Bo syn kolegi też powinien dostać na
szkolenia i wyjazdy, chociaż są lepsi od niego. Chociaż nie kończy konkursów
... W ujeżdżeniu miało nie być finansowania szkoleń dla seniorów. Ale jak
słyszymy, już jest plan jak zaoszczędzone środki (skład kadry został bardzo
ograniczony) podzielić pomiędzy siebie, syna i znajomych królika ...
Formalizmy
Trwa dyskusja prawna o uchwale Rady w sprawie votum dla członków zarządu. Na tzw. chłopski rozum uchwały 1 nie uchwalono, czyli nie ma co zmieniać. Gdyby jednak tak było, nie miałaby ona numeru 1 a następna 2. Mamy tu do czynienia z brakiem doświadczenia ze strony Rady. W takiej sytuacji Rada powinna zapisać, iż podjęto uchwałę o odrzuceniu wniosku, a następnie po kilku dniach podjęto głosowanie tegoż samego wniosku i tym razem Rado go przyjęła.
Niezależnie od ujęcia leksykalnego, mamy do czynienia z czynnością faktyczną - z decyzją Rady w tej samej sprawie. Idąc dalej należy zwrócić uwagę na manipulacje, której się dopuszcza Zarząd. Powołuje się na paragraf mówiący: "O terminach i miejscu walnego zjazdu delegatów, zarząd Związku zawiadamia swoich członków co najmniej na 30 dni przed planowaną datą zjazdu." Zatem o terminie i miejscu, a nie o porządku obrad! Następny punkt tegoż paragrafu mówi: "Materiały dotyczące spraw przewidzianych w programie obrad (projekt porządku i regulaminu obrad, sprawozdanie zarządu, itp.) winny być przesłane delegatom nie później niż 14 dni przed datą zjazdu." Dlatego mamy jeszcze trochę czasu na przygotowanie porządku i regulaminu obrad. Do upłynięcia terminu mamy jeszcze co najmniej jedno posiedzenie Zarządu. Czyli reasumując - na zjeździe 3 sierpnia można się zająć wnioskiem o votum nieufności wobec członków zarządu bez złamania zapisów statutu.
Co więcej, publikując swoja uchwałę na stronie PZJ, przesyłając ją do Delegatów, do WZJotów, publikując w mediach społecznościowych, poinformowano zainteresowanych o celu Nadzwyczajnego Zjazdu. Nie ma wątpliwości, że wszyscy zainteresowani zostali poinformowani skutecznie czym wyczerpano ten wymóg.
Niezależnie od ujęcia leksykalnego, mamy do czynienia z czynnością faktyczną - z decyzją Rady w tej samej sprawie. Idąc dalej należy zwrócić uwagę na manipulacje, której się dopuszcza Zarząd. Powołuje się na paragraf mówiący: "O terminach i miejscu walnego zjazdu delegatów, zarząd Związku zawiadamia swoich członków co najmniej na 30 dni przed planowaną datą zjazdu." Zatem o terminie i miejscu, a nie o porządku obrad! Następny punkt tegoż paragrafu mówi: "Materiały dotyczące spraw przewidzianych w programie obrad (projekt porządku i regulaminu obrad, sprawozdanie zarządu, itp.) winny być przesłane delegatom nie później niż 14 dni przed datą zjazdu." Dlatego mamy jeszcze trochę czasu na przygotowanie porządku i regulaminu obrad. Do upłynięcia terminu mamy jeszcze co najmniej jedno posiedzenie Zarządu. Czyli reasumując - na zjeździe 3 sierpnia można się zająć wnioskiem o votum nieufności wobec członków zarządu bez złamania zapisów statutu.
Co więcej, publikując swoja uchwałę na stronie PZJ, przesyłając ją do Delegatów, do WZJotów, publikując w mediach społecznościowych, poinformowano zainteresowanych o celu Nadzwyczajnego Zjazdu. Nie ma wątpliwości, że wszyscy zainteresowani zostali poinformowani skutecznie czym wyczerpano ten wymóg.
Podsumowując, do
szabel panie i panowie delegaci! Każda szabla na zjeździe 3 sierpnia na wagę
zwycięstwa a Zjazd przecież odbywać się będzie w samym sercu anegdotycznego
Kalifatu! Nie dajmy się zwieść gierkom Zarządu. Rada podjęła uchwałę i na Zjeździe będzie
oceniony każdy członek zarządu i ew. wybraany nowy skład. Każde inne
rozwiązanie bedzie na niekorzyść Związku.
Oczywiście Panie Bartoszu i Panie Marku generalnie macie rację. Związek znalazł się w zapętleniu. Ilość zjazdów wyborczych przekroczy barierę przyzwoitości, chociaż wydawać by się mogło, że bariera ta została już przekroczona. Dodam, że jeżeli dołożymy do całości obrazu konieczność odbycia zjazdu statutowego, okaże się, że liczba zjazdów w ciągu 12 miesięcy osiągnie poziom satyryczny.
OdpowiedzUsuńW jednej sprawie mylicie się jednak w sposób zasadniczy.
Moim zdaniem wiadomo, że już nic budującego w bieżącej kadencji się nie wydarzy. Rozważania czy da się dokonać wszystkich wyborów na jednym zjeździe, a może na dwóch, nie mają już żadnego znaczenia. Są to tylko ćwiczenia teoretyczne i paliwo dla prawników, odciągające uwagę naszego środowiska od istoty sprawy. Po wakacjach kadencja zarządu zacznie zbliżać się do końca. Nie będzie już ważnym czy prezesem na początku sierpnia został pan Akbarowicz czy pan Szubski. Czy zarząd został zmieniony czy nie. W przeważającej masie od członków klubów będzie zależeć nowy skład delegatów. Nowi delegaci wybiorą w przyszłym roku nowe zarządy regionalne i zarząd PZJ. Tylko od ich mądrości zależeć będzie czy wybiorą sensowne zarządy, czy zarządy kierujące się drapieżnym prymatem osobistych interesów i chorych ambicji nad sportem. Trzeba bowiem mieć świadomość, że obecne problemy są głównie skutkiem chorobliwego przerostu ludzkich ambicji i tylko przewietrzenie struktur związkowych pozwoli na uspokojenie i normalizację sytuacji. Okna i drzwi zatęchłych stajni muszą otworzyć nie tylko członkowie szeregowych klubów, ale również właściciele tych ekskluzywnych, skoro znaleźli się w tym towarzystwie.
Struktury związkowe są jeszcze silne i zdrowe. Świadczy o tym fakt, że pomimo generalnego bałaganu PZJ ogólnie działa. Odbywają się zawody, wydawane są licencje na szczeblu regionalnym i krajowym.Nawet jeżeli któryś z nas musi brutalne przypomnieć o upływie terminu zgłoszeń na ME do FEI, to jeszcze nie ma katastrofy. Oznacza to, że ludzie którzy kiedyś zarządzali Związkiem stworzyli na tyle solidne podstawy, że wszystko może się toczyć siłą rozpędu. Inercja ma jednak to do siebie, że słabnie gdy nie jest pobudzana. Obecnie mechanizmy, które powinny wspierać PZJ i nadawać mu przyspieszenia, hamują go. Związek mądrze budowany dziesięcioleciami przez Marcina Szczypiorskiego dotrwa do końca kadencji, nawet jeżeli będzie musiał z kredytu spłacić zobowiązania wynikające z obecnej frywolności, niekompetencji czy złej woli. Kolejnej jednak kadencji podobnej do obecnej, PZJ z pewnością nie przetrwa w znanej nam postaci. Dlatego już dzisiaj powinniśmy rozpocząć dyskusję o składzie zarządu, który zostanie wybrany w przyszłym roku. Problem sierpniowego zjazdu w Poznaniu zaczyna mieć wagę zeszłorocznego śniegu.