poniedziałek, 28 marca 2016

CDI Stadl Paura i nie tylko ... czyli o artykule 430 pkt. 7.6

I po Stadl Paura. Złej baletnicy rąbek u spódnicy ale ... Nie jest to przychylna miejscówka dla Polaków. W zeszłym roku nie poszło tam Tomkowi i Żanecie. W tym roku z czwórki ekipy tylko Przemek może mówić o udanym starcie, chociaż wyniki pewnie poniżej oczekiwań Przemka.

Rumba i Ola zaliczyli debiut międzynarodowy po nieszczęśliwym wypadku ogiera. Rumba był wyraźnie zdenerwowany startem ale pomimo licznych kiksów i napięć ukończył przejazd.

Dżeko i Katarzyna Milczarek pierwszego dnia zaprezentowali równy przejazd z wynikiem powyżej 67% jednak drugiego dnia para nie ukończyła przejazdu.

Natomiast oceny sędziowskie przejazdów tubylców budziły kontrowersje i brak zrozumienia ze strony międzynarodowej stawki zawodników. Można wręcz powiedzieć, że sędziowanie było po myśli organizatorów.

A jak poszło Magdzie?

Ron świetnie się rozprężył, jednak rozprężanie się na otwartej przestrzeni przy 3 stopniach i wjazd na ogrzewaną halę z 20 stopniami 'rozładował Ronowi baterię'. Od połowy programu był to cień konia. Po zakończeniu wyglądał na wycieńczonego tą zmianą temperatury. Nagrodą za nadludzki wysiłek Rona były liczne siódemki, kilka 7,5 a nawet ósemka!

Drugiego dnia Emilio nie miał tyle szczęścia. Spłoszony dwukrotnie nie miał szans na wynik życiowy, za to niektóre ruchy wykonał wyśmienicie. Jednak w zmianach co tempo zaskoczył nas dzwonek. Jak się okazało sędzina w H dostrzegła krew w ślinie konia ...

Sędzina w C zgodnie z przepisami zatrzymała przejazd, wytarła koniowi pyski i ... poinformowała sędziów, że to nie krew tylko marchew! Napływająca świeża ślina była wolna od zabarwienia. Czyli nieroztropnie podana na 90 min przed startem marchew zaskutkowała lekkim zabarwieniem piany z lewej strony. Niestety, sędzina w literze H uporczywie powtarzała 'fresh blood and elimination'. Po chwili rozmowy sędzina prowadząca konkurs rozłożyła ręce, przeprosiła Magdę i pod presją starszej koleżanki poprosiła o opuszczenie szranek. Ale to nie koniec historii. Stewart przez dobrych kilka minut dokonywał inspekcji pysku Emilio, stwierdził brak ran czy krwi w pysku, rozłożył ręce i oznajmił, że w związku z tym nie rozumie decyzji sędziów i nie wzywa weterynarza.

Taką oto nauczkę należy wyciągnąć z tego zajścia - nawet 90 min nie wystarcza na oczyszczenie pysku konia z resztek marchewki, a sędziowie nie mają obowiązku prowadzić śledztwa.

Zobaczmy jednak co mówią przepisy:

Art 430 7.6
Bleeding: If the Judge at C suspects fresh blood anywhere on the Horse during the test, he will stop the Horse to check for blood. If the Horse shows fresh blood, it will be eliminated. The elimination is final. If the Judge through examination clarifies that the Horse has no fresh blood, the Horse may resume and finish its test.

Czyli sędzina prowadząca konkurs zachowała się prawidłowo, i gdyby się nie ugięła pod presją starszej koleżanki, Magda kontynuowałaby przejazd zgodnie z przepisami. Piszę o tym, ponieważ pośród zawodników nie mieliśmy zgodności co do tego, jak powinni postąpić sędziowie.

Z drugiej strony, pamiętajmy, że dobro konia jest najważniejsze, a każda wątpliwość powinna być interpretowana w celu ochrony zdrowia konia. Dlatego bez żadnego napięcia Emil został wyprowadzony i poddany natychmiastowej gruntownej inspekcji. W pysku konia nie było żadnych ran i krwi. Śluzówka dziąsła jednego z kłów była lekko zaróżowiona co mogło być efektem gryzienia marchwi. Nie mogło być jednak w opinii weterynarza skutkiem działania kiełzna a w żadnym razie źródłem krwi. Także strzeżcie się marchwi przed startem i ... nie wybierajcie się do Stadl Paura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz