czwartek, 29 października 2015

Dopiero co ogłoszony wyniki wyborów a już senator Abgarowicz i sprawa PZJ pojawiła się w prasie ...

Na razie jest to mały lokalny tygodnik:



"W gronie szkodników znalazł się nieoczekiwanie były służewiecki trener, który swego czasu poszedł w politykę. Był parlamentarzystą dwóch kadencji Sejmu i dwóch kadencji Senatu, jednak w okresie pełnienia mandatu nic nie zrobił dla wyścigów konnych.  Działał mocno w jeździectwie, był nawet prezesem, ale w czerwca br. nagle się wycofał. Prawdopodobnie chodziło o pieniądze wydane na wdrożenie systemu Artemor. Zgodnie z zawartą umową, jeździectwo miało zapłacić za ten niedziałający system 500 tys. zł. Zapłaciło 320 tys. zł, a ówczesny pan senator - prezes nalegał, aby zapłacić kolejną ratę w wysokości 180 tysięcy. Tymczasem zarząd podjął mocno spóźnioną decyzję o przeprowadzeniu audytu funkcjonalno - kosztowego systemu Artemor i o wstrzymaniu kolejnych wypłat do czasu otrzymania wyników. To miało być prawdziwym powodem wycofania się senatora z jeździectwa.
Wtedy zaplanował wynegocjowanie od TS kilku milionów zł dotacji na jeździectwo, aby powrócić do tego środowiska w glorii dobroczyńcy i zbawcy. Nie udało się i prawdopodobnie to jest powodem konfliktu PKWK z organizatorem gonitw na Służewcu. Pan senator jest bowiem bardzo dobrym znajomym wspomnianego wyżej pana mecenasa, totumfackiego odwołanej przez Radę PKWK prezeski polskiego jockey clubu. Dobry los zrządził, że ta nieciekawa postać nie jest już ani posłem, ani senatorem, nie pełni też żadnej znaczącej funkcji w strukturach jeździectwa czy wyścigów konnych."
Wydaje się, że jest to już kwestia dni lub tygodni zanim sprawa zatoczy szerszy krąg, a kwestia kilku tygodni czy ew. miesięcy, zanim nowy Minister wyśle kontrolę do Biura PZJ. Jak wiemy, PiS nie przepuszcza takich okazji ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz