wtorek, 5 stycznia 2016

List otwarty do Prezesa PZJ

Dawno nie pisałem na łamach ŚK i nie zabierałem także głosu w różnych dyskusjach, ale to co przeczytałem w Sylwestra na stronie PZJ przekracza moją „wyobraźnię”, co i jak jeszcze można „namieszać” w PZJ i w ogóle pewne „granice tolerancji” w stosunku do obecnych decydentów i władz, w tym niestety także obecnego Prezesa.
Który po powołaniu i do końca roku dostał ode mnie „prywatnie” pewien kapitał zaufania i czasu na zapoznanie się z problemami oraz widoczne i „odczuwalne” działanie. I to pomimo od początku znanego wszystkim powiązania z „grupą hermanowską” i jednocześnie „firmowania jej akcji” odwołania poprzednika bez konkretnych rozliczeń całego poprzedniego Zarządu (głosującego wówczas zazwyczaj przeciwko Prezesowi!). Kandydował bez żadnego, a nawet „nowego”  programu dla Związku i środowiska oraz jak sam nie raz wspominał z niewielką wiedzą o tych problemach i przez kolejne miesiące (już „po zapoznaniu się”) rządzi bez publikacji „swojego”, autorskiego programu i jakiejś (w odróżnieniu od poprzedników) jego lepszej lub gorszej wizji ...
Co się wydarzyło? A no nic nowego, wręcz przeciwnie!
Ale, gdybym to ja był Prezesem PZJ to po przeczytaniu „tego” konkretnego komunikatu, to albo spaliłbym się ze wstydu, albo bardzo mocno zastanowił się nad zasadnością zatrudniania obecnych osób zajmujących „niemałe kosztowo” etaty Sekretarza Generalnego i Dyrektora Biura-Członka Zarządu (o co zresztą „wnioskuje” bez skutku od dawna duża część środowiska!) oraz nie tylko tych współpracowników…
Bo ten komunikat (w dodatku napisany nie wiadomo na podstawie jakich konkretnych Uchwał Zarządu – brak publikacji), to wg mnie to po prostu wielkie nieporozumienie, wręcz DYWERSJA (tylko wobec kogo?)! A nie „łagodzenie konfliktów” „porządkowanie bałaganu”, „szukanie nowych rozwiązań” itd.… 
Tekst komunikatu PZJ 30.12.2014:
„Otwierając szeroką podstawę jeździectwa powszechnego decyzjami Zarządu PZJ od nowego roku wprowadzamy:
• nowy druk rejestracyjno-licencyjny zawodnika - podstawową zmianą jest oświadczenie zawodnika (lub rodzica w przypadku zawodnika niepełnoletniego) o posiadaniu aktualnych badań i polisy ubezpieczeniowej NNW zamiast załączania i weryfikowania dokumentów źródłowych,
• możliwość załatwienia formalności związanych z rejestracją zawodnika czy wykupieniem licencji drogą elektroniczną poprzez wysłanie skanu wypełnionego i podpisanego formularza drogą mailową i wniesienie opłat on-line poprzez internetowy serwis opłat,
• możliwość wykupienia licencji wstępnej bez konieczności posiadania brązowej odznaki jeździeckiej,
• zwolnienie zawodników startujących w kategorii junior młodszy i zawodników do lat 16 startujących na kucach z konieczności wykupu licencji krajowych dla siebie i koni,
• większe uprawnienia dla WZJ związane z dostępem do bazy Artemor- bez konieczności zatwierdzania przez pracownika biura PZJ wprowadzonych danych.
Uprzejmie informujemy, że w związku z uruchomieniem kanału płatności elektronicznych Biuro Związku nie będzie przyjmować wpłat gotówkowych.
Przypominamy, że licencje zawodników, koni i osób oficjalnych z 2015 roku zachowują ważność do końca lutego 2016. Nowe licencje krajowe zawodników i koni ważne będą do końca 2016 roku.”
Ad 1.
Po pierwsze, czy ta decyzja była konsultowana z Kolegium Sędziów PZJ? Po drugie czy to tzw. „oświadczenie” obowiązuje przez cały okres obowiązywania danej licencji? I dalej - czy w związku z powyższym Sędzia Główny, obojętnie na jakich zawodach, zwolniony jest ze sprawdzania aktualności badań lekarskich i ubezpieczenia? Oraz czy w ślad za tym pójdą konkretne zapisy w Przepisach Ogólnych PZJ i Przepisach o Sędziach PZJ – i kiedy?  No i w związku z powyższym czy jednocześnie PZJ bierze na siebie wszelkie konsekwencje związane z nieszczęśliwymi wypadkami (zdarzają się takie czasem na zawodach) zawodników bez ewentualnie aktualnych badań i ubezpieczenia oraz dochodzeniami prokuratury. Może w takim razie wprowadzić od razu zasadę, że sędzia z licencją PZJ wykupując licencję na prawo wykonywania tejże funkcji (zawodu), ma jednocześnie opłacone przez PZJ OC od zdarzeń w czasie zawodów i zapewnioną bezpłatną obsługę prawną?
Ponadto, czy wobec wcześniejszej decyzji o rezygnacji z „kartonowych licencji” program PZJ np. Artemor będzie zabezpieczał zarówno bezpłatną dostępność do konkretnych danych, jej bieżącą aktualizację, jak i nieprzerwaną komunikację z „bazą” z dowolnego miejsca w Polsce? Śmiem w to wątpić, tym bardziej, że z firmą „obsługującą” Artemora PZJ jest w sporze sądowym (podobnie jak z Torisem!).
Ad.2.
Pomysł niezły, ale w praktyce do bieżącej weryfikacji przez odpowiedzialnego pracownika biura. A tych jak wiadomo w połowie „wycięto w ramach oszczędności” np. szukając kasy na wynagrodzenie dla trenerów kadry w skokach i WKKW (o niektórych menadżerach i członkach zarządu nie wspomnę). Np. życzę powodzenia ze skanami w przypadku wzrostu i grupy kuca!. Coś na ten temat powinniście Panowie w Zarządzie wiedzieć (także np. p. S.Helak) z dwóch ostatnich „postępowań kucowych”, w których to przypadkach nadal brak rozwiązania i opublikowanych decyzji (jakby problem nie istniał!) i które są zresztą do dziś jednymi z większych tegorocznych „skandali” w wykonaniu aktualnych władz Związku, a zwłaszcza będącego na wynagrodzeniu PZJ Rzecznika Dyscyplinarnego…
Ad 3.  Zupełnie nie rozumiem tego zapisu w świetle przepisów o systemie Odznak Jeździeckich oraz ściśle z tym powiązanych o Ośrodkach Certyfikowanych!
Wielkim wielbicielem tych systemów nie byłem, ale obecny zapis „przewraca” w dużym zakresie sam pomysł kształcenia i oceniania poziomu tego „wykształcenia” w przypadku zawodników chcących startować w oficjalnych (nie „towarzyskich”, które mają odrębne przepisy i wymagania) zawodach firmowanych czy to przez WZJ, czy PZJ. A faktem jest, że w dużej mierze, powyżej wspomniane systemy przynoszą jak by nie było Związkowi określoną kasę do budżetu.
Pisząc brutalnie, jest to jakiś nieprzemyślany w konsekwencjach (i bez kontynuacji w innych przepisach!!!) „lobbystyczny” pomysł na pozyskanie nowej „kasy” w PZJ, albo,  i raczej w WZJ. Czyli znowu „rybka”, i to nie najlepiej „pachnąca”, zamiast „wędki”…
Uważam, że:
- najpierw należało się zajęć sprawą Odznaki „Jeżdżę Konno” i spowodować jej rozwój z powiązanym w tym zakresie szkoleniem instruktorów mających uprawnienia do ich nadawania,
- w tym przypadku traci bardzo „na wartości” brązowa OJ, która jednak jest chyba i nadal potrzebna np. w skokach jako „krok” do Srebrnej OJ, która jest wymagana do III licencji (obok „nieszczęsnego” konkursu egzaminacyjnego na styl). „Zginie” też motywacja do szkolenia i zdobycia Brązowej OJ, a jak sądzę liczba licencji B z tego powodu się wcale nie zwiększy. Wręcz przeciwnie – wobec coraz częściej rozgrywanych ZR w formule: ZT (czyli w ogóle bez obowiązku posiadania licencji np. do klasy L1 w skokach, do P w ujeżdżeniu), a dopiero wyżej już ZR i z licencjami – ich liczba, ze szkodą finansową przede wszystkim dla WZJ-tów, może się nawet zmniejszyć,  
- w związku z powyższym sporo klubów i w ogóle trenerów straci zainteresowanie pewnym zakresem szkolenia podstawowego, także tego teoretycznego (zwłaszcza najmłodszych), co przy wszystkich swoich wadach obu systemów jest moim zdaniem dużym krokiem wstecz,
- niektóre ośrodki wykupywały licencje „ośrodka certyfikowanego” tylko po to, żeby organizować egzaminy na Odznaki i z tego miały przy okazji jakieś dochody (a także miało je określone grono sędziów-egzaminatorów!),
Jak sądzę, nie po raz pierwszy, nie przemyślano konsekwencji tego kroku w ogólnym i powiązanym ze sobą w dużej części systemie PZJ i nie przedyskutowano go w zakresie ogólnego „systemu szkolenia” (to już temat-kuriozum i w ogóle na inny tekst!).
Ad 4.
Zadziwiający, bardzo „lobbystyczny” przepis (domyślam się jakiego „autorstwa”).
Po krótce – zawodnik w tych kategoriach (JM i J) startujący w zawodach ogólnopolskich na Dużych Koniach będzie musiał jednak wykupić licencję ogólnopolską, dopasowaną do jego umiejętności! Czyli mamy wprost nierówne traktowanie w PZJ zawodników w tych samych kategoriach wiekowych!  W dodatku ten przepis obejmuje Juniorów, którzy tylko w wieku 16 lat na ZO-DiM (pomijam mniej od lat istotną gr. E) uczestniczą w rywalizacji na kucach. A zawodnik-koń (tu: kuc) jak będzie zgłoszony w konkursach ZO w kategoriach dla Dużych Koni (bo np. ZO-DiM to już dla nich np. będzie za nisko) będzie musiał mieć licencję ogólnopolską!  Nie tędy Panowie droga do „ratowania” tego co zostało jeszcze ze sportu na kucach w wydaniu ogólnopolskim. Jak widać po ubiegłorocznych doświadczeniach włączenie kuców do PLJ, także ten „pomysł” był w tym zakresie wielką porażką! Wg mnie należałoby zostawić na razie przepisy tak jak były i jeszcze w dodatku z ograniczeniem do zdobywania uprawnień do III licencji w czasie „stylówek ZO DiM (występuje tu ponadto brak korelacji w przepisach o „stylówkach” na ZR) oraz z wymogiem, że każdą „stylówkę w czasie ZO DiM (jest ich już nie wiele w roku) sędziuje inny Sędzia Stylu nie będący jednocześnie np. jako trener startującego w danym konkursie zawodnika, „w konflikcie interesów”…
I cały materiał do dyskusji na temat sportu kucowego przygotować, skonsultować z obecnym środowiskiem zainteresowanym sportem kucykowym, a samą dyskusję (np. w ramach reaktywowanej na nowo Komisji Kuców lub DiM) odbyć już bez głównego i wiodącego udziału (niestety) pana S. Helaka…
Ad 5.
Po pierwsze, to miał zapewniać program Toris i między innymi po to był kupiony i przez 3 lata (! – miało być w rok!) wdrażany!!! Po to były swego czasy dla WZJ-tów laptopy z odpowiednim oprogramowanie udostępniającym dostęp do ogólnej bazy PZJ!
Poproszę (nie po raz pierwszy) w takim razie najpierw Zarząd o odpowiedź, dlaczego Toris nie został wdrożony (a sprawa z właścicielem jest w sądzie), ile to tak naprawdę kosztowało, kto jest za to odpowiedzialny i co proponują w zamian? Artemora (który miał być pierwotnie nową, lepszą „bazą” dla Torisa - także i tu niestety sprawa jest w sądzie)? Czy też drogiego tak naprawdę dla użytkowników w zakupie, w dodatku odpłatnego w szerszym użytkowaniu na bieżąco oraz mającego sporo strukturalnych ograniczeń „Hubertusa”, czyli „zawodykonne.pl”? Wg mnie i owszem lubiana przez wielu możliwość publikacji wyników on-line to nie wszystko… Dlaczego zresztą tak jak miało to być w przypadku Torisa, nie ma to funkcjonować w ramach konkretnego systemu „związkowego” i w dodatku na stronie PZJ?
Po drugie, nie wyobrażam sobie działania jakiegokolwiek tego typu systemu bez współudziału, kontroli i nadzoru osoby odpowiedzialnej w biurze PZJ. Przecież baza PZJ jest nie tylko dla sędziów na zawodach, a zgodnie z przepisami jest to podstawa do ich pracy? Żaden tego typu jak powyżej komunikat, jak się wydaje nie tego zmienia i na razie zmienić nie może!!!
Wiem, co mówię i piszę, bo od kilkunastu już lat pracuję przy obsłudze zawodów regionalnych na „własnej bazie” (z tego co wiem to nie tylko ja) zawodników oraz koni (w oparciu nie tylko o obowiązkową bazę danych PZJ, ale również na bieżąco wg „danych” od sędziów w czasie zawodów) i sprawdza się to jak na razie najlepiej…
Czekałem też długo na krytykowanego przeze mnie swego czasu mocno (lata 2010-11) i zgodnego z obietnicami dwóch kolejnych Prezesów – uwaga! bezpłatnego dla klubów organizatorów zawody - Torisa! Jak widać „inne lobby” zadziałało i w zeszłym roku ostatecznie z niego zrezygnowano… Ale to że, PZJ traci (i będzie nadal tracił) co roku wiele, dziesiątki, a nawet setki tysięcy na tzw. „komputeryzację” (których brakuje później na sport i jego rozwój na różnych poziomach) to już zupełnie inna sprawa i się o tym jakoś nie mówi… A że akurat ta kasa nie idzie z dotacji ministerialnych, tylko z naszych (moich też jako sędziego) składek i opłat na rzecz Związku, więc jak widać nie łatwo ją i ludzi za to odpowiedzialnych w Zarządzie (np. p. N. Kasztelan) rozliczyć…
Powyższe podaję pod dyskusję – tylko bardzo proszę merytoryczną - bez zbędnych hejtów, bo traci na tym dyskusja.
Na odpowiedź z PZJ, podobnie jak wiele innych osób, już nie liczę…
Nie byłem ostatnio na Torwarze, ale wiem, co i dlaczego tam mówiono… Nie doczekam się zapewne także publikacji pełnego nagrania lub stenogramu z tego wydarzenia, a artykuł-relacja opublikowana na stronie PZJ ma się nijak do tego, co tam się działo i o czym mówiono…
Reasumując – część z tych decyzji byłaby może jakoś zrozumiała i do przyjęcia, ale pod warunkiem, że zaprezentowano by nową wizję – coś w zamian.
Byłoby ok. gdyby jednocześnie pojawiłyby się konkretne „komentarze-interpretacje” dla ludzi pracujących przy tych zagadnieniach na co dzień (np. na zawodach lub na ¼ lub ½ etatu w WZJ), podpisane przez konkretnych, odpowiedzialnych ludzi oraz byłyby jednocześnie opublikowane korespondujące z tym zmiany w konkretnych przepisach PZJ!   
Szanowni Panowie! Nie można w ten sposób zmieniać całego systemu, a nawet jego części! Trzeba to robić mając świadomość skutków nawet jednej decyzji na inne „obszary” i całość! Trzeba mieć odrobinę wyobraźni, nawet przy „łamaniu” jakichś układów i jakiegoś „systemu”, wymagających zmian! Niestety, nie wiadomo dlaczego do Was, ta prosta prawda i zasada zarządzania, jak nie docierała, tak nie dociera…!
Mocno zdziwiony i w dużej „konfuzji” powyższym komunikatem – nota bene wieloletni menadżer, aktualnie w tym zakresie „w stanie spoczynku”…
PS. Już po napisaniu, a jeszcze przed publikacją powyższego tekstu „życie” już dopisało pierwszy i brutalny komentarz!
Otóż pomimo komunikatu PZJ o obowiązywaniu licencji do końca lutego b.r. baza danych Artemora 2015 została ZRESETOWANA!!!
Szanowny Zarządzie, Sekretarzu Generalny i Dyrektorze Biura – w styczniu i lutym w Polsce też odbywają się zawody i zgodnie z komunikatem PZJ obowiązują w tym okresie licencje z 2015!!! Znowu „ktoś” nie pomyślał???
Czy może teraz każdy z nas – sędzia lub obsługa zawodów ma prowadzić „swoją” bazę danych? Pomijam koszty dla organizatorów (każda godzina pracy przecież coś tam kosztuje…) tylko, czy będą one jakoś umocowane podstawą prawną upoważniającą do prawidłowej realizacji zawodów i publikacji ich wyników?
Leszek Doraczyński

1 komentarz:

  1. Szanowny Panie Leszku,

    Napisał Pan list otwarty o bardzo ważnych dla sportu jeździeckiego sprawach. Włożył Pan w to czas i pracę. W ciągu minionego roku napisano szereg listów otwartych do PZJ. Żaden z tych listów nie został zaszczycony odpowiedzią, a z publikowanych sprawozdań z posiedzeń zarządu wynika, że nad żadnym z nich zarząd się nie pochylił. Wyjątkiem była akcja KN w Skokach. W tym wypadku zagrożono jednak poważną akcją protestacyjną.
    Obawiam się, że Pana list okaże się takim samym wołaniem na puszczy jak inne wcześniejsze. Zarząd swój stosunek do ludzi związanych z jeździectwem zaprezentował nam na spotkaniu z Makroregionem II na warszawskim Torwarze. Polecam Panu mój wpis z 3-go grudnia ubiegłego roku.
    Pozdrawiam
    Wojciech Pisarski

    OdpowiedzUsuń